Inwestor stanął na wysokości zadania i zafundował Michałowi Decowi wycieczkę do Danii. Na miejscu okazało się, że sprawa jest śmierdząca. Dlatego Tarnogród nie skorzysta z duńskich doświadczeń i w centrum miasta nie powstanie zakład produkujący biogaz.
- Znaleźli nas poprzez Internet, bo na swoich stronach wskazujemy tereny przeznaczone pod inwestycje. Ten przedsiębiorca zainteresował się właśnie Przedmieściem Płuskim - opowiada Michał Dec, burmistrz Tarnogrodu. Oferta wydawała się kusząca. Burmistrz miasteczka, które już wielokrotnie wygrywało konkursy na „Gminę przyjazną środowisku", zdecydował, że przyjrzy się tej propozycji bliżej. By poznać szczegóły produkcji biogazu, trzeba było jednak wyjechać. Specjalizujących się w tym zakładów nie było dotąd w Polsce. Inwestor zafundował więc Decowi wycieczkę do Danii. Razem z burmistrzem w podróż wyruszył radny Bogusław Koś.
Wrócili niedawno i oznajmili, że z pomysłów nic nie wyjdzie. - Do produkcji biogazu wykorzystuje się gnojowicę i zapach wydobywający się w procesie produkcyjnym jest nie do zniesienia - twierdzi burmistrz. - Nie mogłem się zgodzić, by narażać mieszkańców na taki fetor. - I bardzo dobrze. Ja przeciw inwestycjom nic nie mam. Może nawet ludzie znaleźliby tam pracę, ale na żadne smrody się nie zgadzam - mówi pani Halina Karaś, mieszkająca w centrum Tarnogrodu.
Burmistrz Dec zapewnia, że sprawa nie jest jeszcze ostatecznie przesądzona. Zapewnia, że będzie rozmawiał z inwestorem o innej lokalizacji. - Taki zakład mógłby powstać, ale z dala od domostw. Inwestor rozważa już możliwość realizowania tej budowy gdzieś na terenie gminy. Myślę, że się dogadamy. (gam)