Sąd Rejonowy w Lubaczowie aresztował tymczasowo na trzy miesiące 24-letniego Sławomira J. Zarzut: Znieważenie zwłok. Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
Ubezpieczył swoje życie na 200 tys. złotych. Do odbioru pieniędzy upoważnił swego ojca,59-letniego Jana J., którego uczynił wspólnikiem, pomysłem podzielił się również z siostrzeńcem, 18-letnim Dawidem F. Później bezskutecznie szukał podobnego do siebie człowieka, aby go zabić.
Wybrał inny wariant. W nocy z 23 na 24 czerwca razem z ojcem siostrzeńcem wybrali się na cmentarz w Łukowej, skąd wykradli z grobu zwłoki samobójcy. Ciało – po odrąbaniu głowy – umieścili w bagażniku renaulta, którym Sławomira J. pojechał do podkarpackich Witków koło Moszczanicy, gdzie jego ojciec miał gospodarstwo, a następnie oblał wnętrze łatwopalnym płynem i podpalił.
Zgodnie z rozpowszechnianymi wcześniej przez Jana J. i Dawida F. informacjami, głowy Sławomira J. domagała się ukraińska mafia, której miał się narazić...
Ale policja zaczęła podejrzewać, że to nie były zwłoki Sławomira J. Zatrzymano najpierw jego ojca i siostrzeńca, w nocy z czwartku na piątek w ręce mundurowych wpadł w Różańcu pomysłodawca i główny podejrzany w sprawie o upozorowanie zabójstwa.
Sławomir J. został tymczasowo aresztowany, podobny los spotkał jego ojca. Wobec Dawida F. zastosowano dozór policyjny i 4 tys. złotych poręczenia majątkowego.
Materiał wideo policji: