Burmistrz zapewnia, że trzyma rękę na pulsie. Drogowcy każą czekać. A mieszkańcy Szczebrzeszyna tracą cierpliwość.
W centrum Szczebrzeszyna krzyżują się dwie ruchliwe trasy: wojewódzka nr 858 i krajowa 74. Dlatego każdego dnia przejeżdża tędy co najmniej setka tirów. Właściciele pobliskich domów mają już tego dość i coraz głośniej dopominają się budowy obwodnicy.
- Jak taki tir jedzie, to wszystko w mieszkaniu się trzęsie. Mury są popękane. Trzeba to na okrągło remontować, a koszty są niemałe. Kto mi za to zapłaci? - pyta Jowita Palikot, właścicielka jednej z zabytkowych kamienic na placu Kościuszki.
- To syzyfowa robota. Po ostatnim remoncie ściany były popękane na nowo już po kilku dniach - dorzuca Agnieszka Mazur, do której należy kamienica przy ul. Zamojskiej. - Na dodatek te ciężarówki kursują bez przerwy. W nocy przez hałas spać się nie da.
Narzekają też sklepikarze. - Szyb wystawowych nie nadążamy czyścić. Ciągle są zakurzone, a smród spalin nie pozwala oddychać. To skandal! - oburza się Piotr Bartnik.
- Nam również zależy na tym, by obwodnica powstała - zapewnia burmistrz Marian Mazur. - Jest już nawet projekt techniczny zakładający budowę drogi, która prowadziłaby od Klemensowa do Szperówki. Ale to nie zależy od nas. Monitujemy w tej sprawie w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Nic więcej zrobić się nie da - rozkłada ręce.
Czy Szczebrzeszyn doczeka się w końcu realizacji tych planów? - Mamy studium techniczno-ekonomiczne drogi krajowej nr 74 na odcinku Janów Lubelski-Zosin, który uwzględnia budowę obwodnicy Szczebrzeszyna - przyznaje Jolanta Augustyńska, rzeczniczka lubelskiego oddziału
GDDKiA, ale dodaje, że terminy zależą od finansów i nic więcej powiedzieć nie chce.
Nam nieoficjalnie udało się dowiedzieć, że budowa tej drogi ruszy... dopiero po Euro 2012.