Do 10 lat więzienia grozi sierżantowi Krzysztofowi A., któremu prokuratura zarzuciła pobicie na komendzie 19-latka, podejrzewanego o kradzież radioodtwarzacza.
Krzysztof A. trafił do policji pięć lat temu. Pracował w prewencji. – Bardzo dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków – mówi nadkomisarz Marek Czerenko, rzecznik prasowy tomaszowskiej policji.
Pół roku temu, podczas eliminacji wojewódzkich Ogólnopolskich Zawodów Policjantów Prewencji w Lublinie, sierżant zdobył trzecie miejsce indywidualnie i drużynowo (z innym funkcjonariuszem Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lub.). – Wygrał trzy konkurencje sprawnościowe – mówi Czerenko. – Bezkonkurencyjny był np. przy pokonywaniu toru przeszkód.
W listopadzie Krzysztof A. pożegnał się z pracą w prewencji. Trafił do sekcji kryminalnej. W przedświąteczną środę tak przesłuchiwał ucznia z gminy Krasnobród, że chłopak wylądował z pękniętą śledzioną w szpitalu. W Wigilię tomaszowski sąd postanowił aresztować tymczasowo Krzysztofa A. – Policjantowi zarzucono, że kopał pokrzywdzonego w brzuch i klatkę piersiową oraz bił pięściami, zmuszając go w ten sposób do przyznania się do kradzieży radioodtwarzacza, co doprowadziło do pęknięcia śledziony z krwotokiem wewnętrznym – powiedział nam Romuald Sitarz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
31-letni Krzysztof A. ma żonę i dziecko. Przypomnijmy, że aspirant Dariusz D., który uczestniczył w przesłuchaniu i nie próbował zapobiec sadystycznym zapędom kolegi, został zawieszony w czynnościach służbowych. Za niedopełnienie obowiązków grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.
Marian S. wciąż leży w szpitalu. Nie czuje się najlepiej.