Z ranami kąsanymi podudzi wylądowała w szpitalu 48-letni mieszkanka Tomaszowa Lubelskiego. Na ulicy zaatakował ją czarno-rudy kot. Jej pies nawet nie zareagował.
Nie można było wykluczyć, że agresywne zwierzę było chore, dlatego gdy lekarze zakładali opatrunki, policja szukała właściciela kota o charakterystycznej czarno-rudej maści. Ustalono, że to podopieczny mieszkańca podtomaszowskiej wioski.
Poszkodowana uniknie bolesnych zastrzyków, bo właściciel okazał aktualne świadectwo szczepienia zwierzęcia.
– Mężczyzna odpowie jednak za wykroczenie polegające na niezachowaniu zwykłych lub nakazowych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, za co grozi grzywna lub nagana – informuje Ireneusz Stromidło, rzecznik prasowy tomaszowskiej policji.
Nie wiadomo, dlaczego pies nie stanął w obronie kobiety. Prawdopodobnie przestraszył się rozeźlonego mruczka.