Najpierw w Tarnogrodzie ktoś ukradł busa wyładowanego cytrusami i alkoholem. Potem spod sklepu w Tyszowcach zniknął mercedes wyładowany pieczywem. A wczoraj właściciela zmienił VW w Muratynie.
Do kradzieży doszło wczoraj w nocy w Muratynie (gm. Łaszczów). Poszkodowany 32-latek oszacował straty na 10 tys. złotych. Policja szuka złodzieja.
Przypomnijmy, że do tej pory nie udało się mundurowym odnaleźć mercedesa sprintera, który zginął w styczniu spod sklepu spożywczego w Tyszowcach.
Kierowca, który rozwoził pieczywo, nie wyłączył silnika. W trakcie rozładunku towaru ktoś wskoczył za kółko i odjechał w siną dal. Straty oszacowano na 50 tys. złotych.
Do podobnej kradzieży doszło przed Bożym Narodzeniem w Tarnogrodzie. Właściciel sklepu przywiózł busem cytrusy i alkohol. Gdy wysiadł z mercedesa sprintera, złodziej skorzystał z okazji. Skradziony bus wart był 40 tys. złotych, towar - 6 tys. złotych.
- Sprawcy kradzieży dotąd nie ustalono - mówi Marek Jamroz z biłgorajskiej policji.