40-letnia mieszkanka Frampola usłyszała dzisiaj zarzut zabójstwa męża. Prokuratura na razie nie zdradza, czy przyczyną śmierci było przywiązanie mężczyzny sznurkiem za szyję do kaloryfera.
bo "tata się nie rusza”. Kilka godzin później mężczyzna zmarł w szpitalu.
Według informacji policji, kobieta miała usłyszeć zarzut "spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem jest śmierć”. Zdementował to Zbigniew Reszczyński, szef Prokuratury Rejonowej w Biłgoraju. – Została jedynie przesłuchana w charakterze podejrzanej – uciął.
Zarzut śledczy postawili jej dopiero wczoraj. Poważniejszy. – Kobieta usłyszała zarzut dokonania zabójstwa – mówi Reszczyński. Na razie śledczy nie zdradzają okoliczności, w jakich miało do tego dojść.