Tam nikt nie powinien pływać, bo to nie jest kąpielisko. A jednak nad niestrzeżone bajorko w Zaniach (gm. Księżpol) wybrała się wczoraj rano grupka dzieci. 9-letni chłopiec nie wrócił do domu. Nurkowie wyłowili jego ciało z dna zbiornika.
Dzieci pływały w pobliżu brzegu, gdzie woda jest głęboka zaledwie na metr, ale dno obniża się tam bardzo gwałtownie aż do 4 metrów. 9-latek zaczął się topić właśnie w tym miejscu. Jeden z kolegów próbował go ratować.
– Ale on mi się wyśliznął z ręki i wpadł w głębię – opowiadał zrozpaczony chłopczyk. Dzieci zaalarmowały dorosłych, a ci strażaków. Do Zań skierowano kilka ekip zawodowców i ochotników, m.in. jednostkę ratownictwa wodnego. Przyjechało pogotowie. Rozpoczęło się przeczesywanie dna. Kiedy wreszcie nurkom udało się wydobyć ciało na brzeg, rozpoczęła się reanimacja.
– Robiliśmy co w naszej mocy, ale nie było szans na ratunek. Ten chłopiec musiał spędzić pod wodą co najmniej kilkanaście minut – relacjonował nam wczoraj młodszy brygadier Krzysztof Michoński, zastępca komendanta powiatowego straży pożarnej w Biłgoraju.
– To straszna tragedia – mówi Józefa Zinkiewicz, sekretarz Urzędu Gminy w Księżpolu. Przyznaje, że zbiornik w Zaniach, a także przepływająca przez gminę rzeka Tanew, to jedyne miejsca, w których latem dzieci mogą się kąpać. – To powinno się jednak odbywać pod opieką dorosłych – tłumaczy pani sekretarz i uprzedza, że nic się w tej kwestii w Księżpolu nie zmieni. – Nie mamy w gminie warunków do uruchomienia kąpieliska z prawdziwego zdarzenia, na którym zatrudniałoby się ratowników.