Gospodarstwo bez kontenera na śmieci? Możliwe. Szambo, którego nikt oficjalnie nie opróżnia? To także może się zdarzyć. Udowodnili to mieszkańcy Biłgoraja.
Kilka przykładów. Na terenie ponad 100 prywatnych posesji na próżno można by szukać pojemników na śmieci. Po prostu ich tam nie ma. Taka sama liczba biłgorajan, którzy na swoich podwórkach ustawili jednak kontenery na odpady, nie potrafiła w żaden sposób udokumentować, że swoje śmieci wywozi gdzieś w sposób legalny. Co robili z nieczystościami? Można się tylko domyślać.
Komisja z biłgorajskiego magistratu wykryła też przy okazji kontroli 9 nielegalnych przyłączy kanalizacyjnych. Oznacza to naruszenie prawa budowlanego, pomijając fakt nie uiszczania opłat na ścieki. Natomiast aż 99 osób nie spełniło obowiązku przyłączenia swojej nieruchomości do sieci kanalizacyjnej. Na jaw wyszło również to, że prawie 130 właścicieli prywatnych domów, przy których funkcjonują jeszcze szamba, nie płaci za ich opróżnianie. Ci biłgorajanie po prostu nie potrafili udokumentować w żaden sposób wywozu nieczystości. Jakby tego było mało, to w 39 przypadkach stwierdzono odprowadzanie wód gruntowych do kanalizacji. Natomiast z 9 posesji odprowadzano ścieki bezpośrednio do gruntu. W jednym przypadku stwierdzono odprowadzanie ścieków przez rynnę, do sieci burzowej. Efekt? Fetor wydobywający się ze studzienki.
Rzecz w tym, że opłaty komunalne w Biłgoraju są dosyć wysokie. Uczciwi płatnicy nie mogą jednak ponosić kosztów za niesolidnych i nieuczciwych mieszkańców.
– To są pieniądze, które uciekają także z naszego przedsiębiorstwa – komentuje Władysław Romańczuk, dyrektor Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Biłgoraju. – To jest szara strefa. W budownictwie jednorodzinnym mamy np. duże dysproporcje pomiędzy zużytą wodą a ilością ścieków, które trafiają do oczyszczalni. Ok. 50 proc. ścieków „ginie”. To znaczy, że podobnie jak śmieci, są wywożone gdzieś do lasów, na pola – uważa Romańczuk.
W przypadku ścieków chodzi o ok. 130-150 tys. metrów sześciennych w skali roku. Daje to kwotę ok. 0,5 mln zł. Gdyby te pieniądze trafiły do PGK, można by obniżyć wszystkim mieszkańcom koszty usług komunalnych. Komunalnicy są o tym przekonani. Teraz protokołowi pokontrolnemu przyjrzy się policja.