Choć wyniki pokontrolne NIK znane będą za miesiąc, wiele wskazuje na to, że zamojskie schronisko dla bezdomnych zwierząt znajdzie się w gronie najlepszych w kraju. W tej chwili ponad 200 czworonogów przygotowuje się do zimy.
Na widok gości psy podnoszą ogólny hałas, bo każdy chce zwrócić na siebie uwagę. Właścicielem jednego z nich można zostać, wpłacając do kasy schroniska niewielką sumę. Za zwykłego burka zapłacimy 10-20 zł, rasowe są droższe - ok. 50 zł. - Zdarza się, że ktoś nie dostanie psa, bo nie budzi naszego zaufania - wyjaśnia kierownik.
Ludzie najczęściej przyjeżdżają do schroniska po to, żeby zabrać lub oddać zwierzę. Rzadko proponują pomoc. Sytuacją psiaków interesują się głównie dzieci. Uczniowie jednej z zamojskich szkół zebrali przez miesiąc ponad 150 zł na karmę dla swoich ulubieńców. Chcą odwiedzać schronisko przez całą zimę, a na wiosnę planują wielkie sprzątanie. - Weźmiemy kanapki na cały dzień i pojedziemy wyczyścić budy małych piesków - zapowiadają dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 10 w Zamościu.
Miasto pełni finansową opiekę nad schroniskiem w ramach dotacji dla zoo. - Koszty utrzymania bezdomnych psów w ubiegłym roku wyniosły 55 tys. powiedziała nam Jadwiga Stoczkowska, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Zamościu. - Do tego dochodzą środki związane z zatrudnieniem pięciu pracowników. Uważam, że placówka jest dobrze prowadzona i spełnia wszelkie wymogi, jakie nakłada na nas Urząd Miasta. Poza tym jest kilka firm w regionie, które oferują darmowe wyżywienie dla zwierząt, a to daje pewne oszczędności.