Dawida Psalmistę skazano na osamotnienie, a jego cokół zdewastowano. Unikatowa rzeźba warta ok. 176 tys. zł nie jest bezpieczna.
To miejsce mało efektowne. Ostatnio nikt tam nie zagląda. Nikt, poza chuliganami.
- Wysmarowane sprayem ściany, powybijane szyby i poniewierający się gruz z opuszczonego amfiteatru, to ulubione miejsce wandali - złości się 60-letni zamościanin z pobliskiego osiedla Planty. - Postawienie pomnika Dawida tutaj było ryzykowne. I widać tego efekty. Jeśli ktoś się tym nie zajmie, złodzieje potłuką go i wywiozą na złom. Naprawdę będzie żal.
Dlaczego wybrano taką kontrowersyjną lokalizację? - Dawid miał stanąć obok synagogi, ale są tam planowane remonty - mówił tuż przed odsłonięciem pomnika prezydent Zamościa Marcin Zamoyski. - Wybraliśmy więc inne miejsce. Chcemy zamiast amfiteatru wybudować salę koncertową dla Polskiej Orkiestry Włościańskiej. Jeśli się to uda, lokalizacja będzie idealna.
Efekt jest taki, że turyści do pomnika zaglądają rzadko. Znacznie częściej bywają przy nim chuligani. Kilka dni temu zniszczyli wykonany z piaskowca cokół. Pojawiły się tam bazgroły i rysunki, a pod głównym napisem wybito w kamieniu dziurę.
- Jeszcze tego nie widziałem - martwi się Tadeusz Ryszard Sobczuk z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. - To przykra sprawa.
Obok pomnika było oświetlenie, ale na czas remontów bramy i fortyfikacji zostało zdjęte. Efekt? - Mamy kamerę monitorującą ten teren, ale ona w ciemnościach pomnika nie widzi - przyznaje Wiesław Gramatyka, szef Straży Miejskiej w Zamościu.
- Obraz zasłaniają także gałęzie drzew. Trzeba to będzie jak najszybciej usprawnić... Na razie nasze patrole będą tam zaglądać częściej. Poprosimy też o pomoc policję. Mam nadzieję, że to coś da.