Winnica na Roztoczu? To wydaje się niemożliwe, ale powoli staje się rzeczywistością
- Jeszcze jest skomplikowany proces produkcji wina, ale to już... sama przyjemność - mówi Soboń. - Na Roztoczu są dobre warunki do produkcji wina, nawet średniej europejskiej klasy, a klimat mamy coraz łagodniejszy. Niebawem winorośle mogą tu powstawać jak grzyby po deszczu.
Soboń kupił 1,5 ha działkę na jednym z łagodnych, osłoniętych od wiatru stoków w Krasnobrodzie. Zamówił także ponad 1 tys. szczepów sadzonek mrozoodpornych winorośli m.in. odmiany aurora i marachel foch (mogą wytrzymać ponad 30-stopniowe mrozy). Zamierza tam wkrótce założyć gospodarstwo agroturystyczne. - W Polsce jest takie prawo, że wino wolno produkować, ale nie można go sprzedawać - mówi Soboń. - Mam nadzieję, że przepisy się zmienią. Jeśli nie, to jest wyjście. Można wino podawać za darmo, a podwyższyć opłaty za tzw. agrokwatery. Turyści będą zadowoleni.
Zdaniem eksperta
Zakładanie winnic na Zamojszczyźnie jest przedsięwzięciem ryzykownym. Są oczywiście odmiany mrozoodporne, ale są one mniej wydajne i plenne od winorośli uprawianych w krajach śródziemnomorskich. Nasz klimat łagodny nie jest. Co kilka lat pojawiają się 30-stopniowe mrozy, które takie uprawy niszczą. Podobnie jest zresztą m.in. z morelami i brzoskwiniami. Jednak prawdziwa pasja może czynić cuda. Życzę tej winnicy jak najlepiej.