Przyjeżdżają z całej Polski. Wyposażeni w wykrywacze metali od świtu do nocy penetrują okolice średniowiecznego grodziska w Czermnie. Władze Tyszowiec przymierzają się do ukrócenia tych praktyk.
Najlepiej wiedzą o tym mieszkańcy sąsiedniego Czermna, gdzie znajdują się pozostałości po historycznym grodzisku Czerwień, odnotowanym razem z Przemyślem w kronice ruskiej już w 981 roku. - Przyjeżdżają samochodami przeważnie w soboty i niedziele - mówi mieszkająca niedaleko grodziska Teresa Błaszczuk. - Mają wykrywacze do metali. Czego szukają? Nie wiem. Ostatnio znaleźli jakieś kości.
To ze zrozumiałych względów nie podoba się ani archeologom, ani władzom miasteczka. Jak się nam udało ustalić, dzisiaj władze Tyszowiec będą rozmawiały na ten temat z przedstawicielami zamojskiej delegatury Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony Zabytków i policji. - Najpierw musimy wypracować wspólne stanowisko w tej sprawie, a później przystąpić do walki z kolekcjonerami i poszukiwaczami skarbów - usłyszeliśmy od burmistrza Tyszowiec Ryszarda Bartosza.
Jak będzie wyglądała ta walka? Szkopuł w tym, że prawo nie zabrania nikomu biegania z wykrywaczami metali. - Co innego, gdy poszukiwacze skarbów przystępują do przekopywania wszerz i wzdłuż np. starych cmentarzy - mówi asp. sztab. Krzysztof Latos z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - To już jest wykroczenie.
Gdzie powinny trafić skarby? - W myśl ustawy o ochronie dóbr kultury, znalezisko należy zgłosić do lokalnej administracji, najbliższego muzeum lub powiadomić o nim służby ochrony zabytków - informuje Wiesław Koman z zamojskiej delegatury Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony Zabytków.