Na początek ostrzeżenie i zakaz wjazdu na Stare Miasto. Przynajmniej do czasu uszczelnienia wszystkich instalacji.
Od 2005 roku Stare Miasto w Zamościu jest ciągle w remoncie. Rewitalizacja całego zespołu staromiejskiego ma się zakończyć za dwa lata i kosztować w sumie ponad 60 milionów złotych (przeważająca część pieniędzy pochodzi z UE i tzw. funduszu norweskiego - red.). Odnawiane są zabytkowe kamienice i uliczki. Problem w tym, że na świeżej kostce brukowej tu i ówdzie pojawiły się już brunatne plamy z oleju, wyciekającego z parkujących na Starówce samochodów.
- Same w sobie szkodliwe szczególnie dla podłoża nie są, ale wyglądają rzeczywiście bardzo nieestetycznie - mówi Barbara Skórzyńska-Terlecka, zastępca dyrektora Wydziału Planowania Przestrzennego Budownictwa i Ochrony Zabytków UM Zamość. - Można je skutecznie wyczyścić jedynie silnymi detergentami. U nas się ich nie stosuje. Nawierzchnie są zamiatane, resztę zmywa deszcz. Nowa kostka ściera się, to naturalny proces, ale plamy zostają na bardzo długo.
- No właśnie. Szkoda pracy i pieniędzy wydanych na remont Starówki. Problem jest, my spróbujemy się z nim zmierzyć - zapowiada Wiesław Gramatyka, komendant Straży Miejskiej w Zamościu. Wie, gdzie szukać winowajców. Jego zdaniem paskudzą głównie auta sprowadzane ostatnio w dużych ilościach z Zachodu. - Ich stan techniczny jest kiepski - wyłuszcza Gramatyka i zapowiada, że właścicielom nieszczelnych pojazdów nie popuści.
- Świetnie. Tylko obawiam się, że trudno to będzie udowodnić - martwi się Skórzyńska-Terlecka. - Przecież ktoś może powiedzieć, że plama była, zanim przyjechał. Nie wiem, czy uda się złapać kogoś na gorącym uczynku.
Wiesław Gramatyka przyznaje, że to będzie skomplikowane i czasochłonne. - Trudno. Najwyżej strażnicy będą stać i obserwować tak długo, aż zauważą skąd dokładnie kapie. Wtedy nie będzie przeproś. Da się zakaz wjazdu na Starówkę - zapowiada.
Twierdzi, że w ten sposób zostały już potraktowane dwie firmy, których auta, stare modele forda, fiata i poloneza, plamiły. - A jak nie poskutkuje, będą mandaty za zanieczyszczanie środowiska, w wysokości od 50 do 200 zł. W skrajnych przypadkach możemy nawet skierować sprawę do sądu albo wydać nakaz usunięcia zanieczyszczeń na ich koszt - wylicza komendant.
- Ja się nie boję, bo mam sprawny samochód i nic z niego nie cieknie - mówi anonimowo kierowca z Zamościa, ale twierdzi, że pomysł straży nie jest najlepszy. - Lepiej, jakby się zajęli czymś bardziej konkretnym.