Na razie wybierają się na manifestację w okolice Zakopanego, a potem być może rozpoczną pikiety u siebie.
- Zarabiamy od 950 do 1,6 tys. zł na rękę - złości się Jan Słomiany, wiceszef Związku Leśników Polskich Parków Narodowych, pracownik RPN. - Nawet kierownicy działów dostają tylko ok. 1,8 tys. zł. Tak nie może dalej być. Nasze płace powinny być wyższe o co najmniej 20 proc.
Polscy leśnicy mają na pieńku z Ministerstwem Środowiska od roku. Dyrektorzy parków narodowych w Polsce otrzymali wówczas tzw. zalecenia planowania funduszu wynagrodzeń na 2007 r. Zakładały one obniżenie pensji leśników o 10 proc. Wyjściem z sytuacji mogło być zwolnienie w RPN ok. 40 osób. To jednak spowodowałoby m.in. paraliż obsługi ruchu turystycznego. Nie mniejsze emocje wywołała planowana likwidacja gospodarstw pomocniczych działających przy parkach, które zajmują się obsługą szlaków turystycznych. W RPN w skład gospodarstwa wchodzi także m.in. Ośrodek Hodowli Konika Polskiego oraz Ośrodek Edukacyjno-Muzealny. To gospodarstwo daje rocznie przychód ok. 3 mln zł. Leśnicy wysyłali protesty do ministra, rozdawali ulotki i zbierali podpisy przeciw "zaleceniom”. Na początku lipca pracownicy RPN urządzili pikiety m.in. przy stawie "Echo” w Zwierzyńcu. Grozili też blokadami szlaków turystycznych. To dało efekt. Ministerstwo wycofało się ze swoich pomysłów.
- Los gospodarstw pomocniczych nadal jest jednak niepewny - martwi się Stanisław Skupień, szef "Solidarności” w Tatrzańskim Parku Narodowym. - Nie zrezygnowano z pomysłu ich likwidacji. To byłaby katastrofa. Pracę straciłoby tysiące osób. Nie dopuścimy do tego! Domagamy się także podwyżek płac!
Pracownicy TPN wynegocjowali kilka miesięcy temu podwyżki wynagrodzeń. W lipcu mieli dostać po 400 zł więcej, a w przyszłym roku jeszcze po 600 zł. - I co? I nic? - złości się Skupień. - Podwyżek nie widać... Rząd nie traktuje nas poważnie. Będziemy walczyć o swoje. Wspierają nas m.in. delegację innych parków narodowych, w tym RPN. To cieszy.
Manifestację zaplanowano na sobotę przy trasie z Krakowa do Zakopanego. Leśnicy będą mieli transparenty i ulotki. Na razie jednak nie zapowiadają blokad dróg i szlaków turystycznych.
- Nasza cierpliwość już się jednak wyczerpuje - zapewnia Słomiany. - Nie wykluczamy takiego rozwiązania. Będziemy na ten temat niebawem obradować. Być może rozpoczniemy protesty już we wrześniu.