Przed Sądem Okręgowym w Zamościu, już po raz drugi, miał rozpocząć się wczoraj proces byłych członków zarządu i rady nadzorczej Zamojskich Fabryk Mebli, których prokuratura oskarża o rozmyślne narażenie przedsiębiorstwa na wielomilionowe straty
i doprowadzenie go do ruiny.
- Prezesie, jak się pan czuje w roli złodzieja? - zagadywano oskarżonych.
Jeden z byłych wiceprezesów, odpowiadający z wolnej stopy, przybył na rozprawę i ukłonił się zgromadzonemu tłumowi, który odpowiedział pomrukiem niezadowolenia, uznając to za wyraz cynizmu.
I tym razem proces nie mógł się rozpocząć, ponieważ jedna z oskarżonych odpowiadająca z wolnej stopy, była wiceprezes zarządu Anna D., nie pojawiła się na sali rozpraw. Prokurator zażądał doprowadzenia jej na następną rozprawę bądź zastosowania wobec niej aresztu zapobiegawczego.