W domach weselnych soboty rezerwowane są co najmniej z rocznym wyprzedzeniem, dlatego coraz więcej par decyduje się na zawarcie związku małżeńskiego w niedzielę. Sakramentalne "tak” wypowiadane są także we wtorki, środy i czwartki.
– Objechałem całą okolicę, ale nigdzie nie mogłem wynająć sali na sobotę, więc zdecydowaliśmy się na ślub w niedzielę – opowiada 25-letni Łukasz z Zamościa. – Niektórzy znajomi wzięli wolny poniedziałek. Proboszcz nie robił problemów.
Bo kapłani mogą udzielać sakramentu w każdy dzień tygodnia.
– Odradzamy tylko piątki. Wiąże się to z planowanym przyjęciem weselnym. Tego dnia wiernych obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i trzeba o tym pamiętać – mówi ks. Adam Firosz, kanclerz zamojskiej kurii biskupiej.
Pary posłusznie godzą się na inny dzień, bo co to za wesele bez schabowego, tatara czy zrazów? Z tych samych przyczyn ślubów i przyjęć weselnych nie organizuje się podczas wielkiego postu albo adwentu.
Proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Hrubieszowie udzielał sakramentu małżeństwa nie tylko standardowo w soboty, ale również we wtorki, środy i czwartki.
– Bardzo często wiąże się to ze świętami kościelnymi, które nie są dniami wolnymi od pracy, na przykład Matki Boskiej Siewnej albo św. Piotra i Pawła – opowiada ks. Andrzej Puzon.
Jeżeli ktoś jest tradycjonalistą i planuje ślub w sobotę, to dużo wcześniej musi zaklepać salę. – My na rok przed ślubem córki zarezerwowaliśmy lokal na przyjęcie – wspomina Bernadeta Cichorz, zastępca wójta gminy Biszcza.
Katarzyna Barczyńska miała sporo szczęścia. Za przygotowania własnego ślubu wzięła się pod koniec zeszłego roku, a sakramentalne tak wypowiedziała 30 maja, w sobotę. Ślub odbył się w Zamościu, ale impreza po nim już w Krasnobrodzie.
– Po kilku telefonach do lokali w Zamościu okazało się, że miejsc nie ma – mówi pani Kasia. Przypuszcza, że wolną sobotę udało jej się znaleźć tylko dlatego, że to był maj, a wiele par wierzy, że ślub brany w miesiącu, który nie ma nazwie litery "r” może się okazać pechowy.
W Hotelu Artis w podzamojskim Sitańcu nie ma w tym roku już wolnych sobotnich terminów.
– Mamy jeszcze kilka na przyszły rok, najwięcej w okresie wiosenno-jesiennym – informuje Zbigniew Konaszczuk, kierownik hotelowej restauracji.
– U nas niektórzy rezerwują już miejsca na 2011 rok – mówi Tomasz Brudnowski, szef Agencji Artystyczno-Weselnej w Hrubieszowie. – Zapewniamy kompleksową obsługę: zaproszenia na ślub, jeden z czterech zespołów muzycznych, filmowanie, zdjęcia, dekoracje itp.
W tym roku w Zamościu zawarto 530 małżeństw. – Dominują soboty, ale zdarzają się śluby, głównie cywilne "na tygodniu” – mówi Barbara Ryń, zastępca kierownika USC.