Szczebrzeska cerkiew jest nadal do kupienia - podał jeden z zamojskich portali, powołując się na katalog ze strony internetowej
- To najstarsza murowana cerkiew na Lubelszczyźnie - denerwuje się 40-letni zamościanin, wyznawca prawosławia. - Zasługuje na szacunek i ochronę. Nie wiemy jednak, o co znów konserwatorom chodzi, bo obiekt został już nam przekazany.
Szczebrzeska cerkiew przestała pełnić funkcje sakralne po ostatniej wojnie. Stała się własnością Skarbu Państwa. Do lutego 2006 r. zarządzało nią Starostwo Powiatowe w Zamościu. Pewnie byłoby tak nadal, gdyby nie opublikowana w Internecie lista LUOZ. Znalazła się na niej m.in. ta unikatowa świątynia. Ks. Witold Charkiewicz, proboszcz parafii prawosławnej w Zamościu i Bończy, był tym oburzony. Obawiał się, że w świątynia wpadnie w niepowołane ręce, że może powstać dyskoteka lub bar. Skontaktował się w tej sprawie z kurią prawosławnej diecezji lubelsko-chełmskiej. My natomiast interweniowaliśmy u Jerzego Zawadzkiego, sekretarza zamojskiego starostwa, który obiecał, że samorząd zaproponuje prawosławnym bezpłatne przekazanie świątyni. Udało się. Starostwo podpisało z diecezją ugodę. Zawarto ją przed Komisją Regulacyjną ds. Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego w Warszawie. Po kilkudziesięciu latach cerkiew wróciła do prawowitego właściciela.
- Do tej pory najstarszą cerkwią prawosławną w diecezji była XVII-wieczna świątynia katedralna w Lublinie - radował się wtedy ks. Andrzej Łoś, sekretarz prawosławnej diecezji lubelsko-chełmskiej. - To się zmieniło. Najstarsza cerkiew jest już w Szczebrzeszynie! Ranga tego wydarzenia jest ogromna!
Powrót szczebrzeskiej cerkwi na łono prawosławia był jednym z powodów wydzielenia parafii prawosławnej w Biłgoraju. Na budynku prawosławni wybudowali już dwie nowe kopuły, rozpoczęto też m.in. remont wnętrza i dachu świątyni. Skąd zatem zamieszanie? - Informacja na stronach lubelskich konserwatorów to jakaś pomyłka - dziwi się Andrzej Boublej, rzecznik prawosławnej diecezji lubelsko-chełmskiej. - Cerkiew jest nasza i nic się nie zmieniło. Nie ma powodu do niepokoju.
Co na to urzędnicy lubelskiego WUOZ?
- Internetowa lista po prostu nie została zaktualizowana - bagatelizuje sprawę Halina Landecka, wojewódzki konserwator zabytków w Lublinie. - Dlaczego? Nie zatrudniamy informatyka, który mógłby się takimi rzeczami zająć. Zapewniam jednak, że nieaktualne dane zostaną z naszej strony internetowej niebawem usunięte.