Remont bastionu VII, w którym mieści się hala targowa "Nadszaniec” ruszy prawdopodobnie już w lipcu. To jedna z pierwszych inwestycji projektu rewitalizacji zamojskich fortyfikacji (obejmuje on 5 zabytkowych zespołów). Urząd Miasta wystarał się ostatnio o ponad 6 mln euro na renowację z tzw. Funduszu Norweskiego. Ponadto ok. 1,5 mln zł przyznał na ten cel minister kultury.
Kupcy nie są jednak zadowoleni. W Nadszańcu od 15 lat mieści się ponad 130 stoisk handlowych. Można tam kupić niemal wszystko: ubrania, buty, kwiaty, pieczywo, wędliny, wymienić walutę i najeść hod dogów. Teraz to się ma zmienić. - Rozpoczęcie robót będzie oznaczało opróżnienie połowy hali i zamknięcie 80 kiosków - martwi się Maria Ryń, szefowa Stowarzyszenia Handlowców "Nadszaniec”. - Nie tak to z miastem ustalaliśmy. Prace miały rozpocząć się od rekonstrukcji tzw. kurtyny, gdzie miały być urządzone stoiska handlowe. Tak się nie stanie. Roboty zaczną od Nadszańca. Oznacza to likwidację ok. 160 miejsc pracy! Z czego będziemy żyć?
Zamojski magistrat planuje, że na parterze Nadszańca powstanie restauracja, muzeum rozwoju fortyfikacji, a na dachu m.in. platforma widokowa. Ma tam nadal działać galeria handlowa. - I zapewni znacznie lepsze niż dotychczas warunki do handlu, m.in. dlatego, że zwiększy się powierzchnia stoisk - zapewnia Tomasz Kossowski, sekretarz miasta Zamość.
Przyznaje, że na wynajem nowych powierzchni ogłoszone zostaną przetargi i nie jest wykluczone, że nie wszyscy obecni handlowcy z Nadszańca przejdą przez nie zwycięsko. - Ale kto w dzisiejszych czasach jest w stanie komukolwiek zagwarantować dożywotnie miejsce pracy? - pyta Kossowski i zapowiada, że ustępstw nie będzie. - Staraliśmy się o te pieniądze dwa lata, a teraz mamy z nich rezygnować? Nie możemy sobie na to pozwolić, tym bardziej że podobna szansa może się już nigdy nie pojawić.