Czas oczekiwania na egzamin na prawo jazdy sięga już ustawowej granicy 30 dni. Z każdym dniem kolejki robią się coraz dłuższe
- Chciałabym zdać egzamin jak najszybciej po zakończeniu kursu - mówi Katarzyna Koperwas z Zamościa. - Mam nadzieję, że przed wakacjami się wyrobię i wyznaczą mi jakiś przyzwoity termin.
- Na pewno nie trzeba będzie czekać dłużej, niż przewidziane w ministerialnym rozporządzeniu 30 dni, ale na krótszy termin szans raczej nie ma - uprzedza Zbigniew Kubina, wicedyrektor ds. egzaminowania w zamojskim WORD.
Po pierwsze w Zamościu jest tylko 15 egzaminatorów i żadnych nowych na horyzoncie. - I robią co mogą, czyli pracują od poniedziałku do soboty, od rana do wieczora - zapewnia Kubina.
Po drugie, idą wakacje, w czasie których liczba chętnych do zdawania egzaminu zwykle wzrasta dwukrotnie. - I dlatego podobnie, jak to już bywało będziemy pracować także w niedziele - dodaje dyrektor.
A po trzecie do kandydatów na kierowców dotarła już wiadomość o planowanych na ten rok zmianach w egzaminach teoretycznych. - Czyli nie wszystkie pytania, jak teraz, ale tylko ich część będzie ujawniana - tłumaczy jeden z pracowników biura obsługi w zamojskim WORD. - I trzeba by być głupkiem, żeby decydować się na tę trudniejszą wersję - kwituje 19-letni Marcin z Kalinowic, któremu kilka dni temu termin egzaminu wyznaczono na pierwszą połowę lipca.
Czy może się okazać, że kolejni będą czekać dłużej niż miesiąc? - Mam nadzieję, że nie - mówi Kubina. - Przechodziliśmy już i przez takie wakacyjne fale i przez te, związane ze zmianami w egzaminowaniu. Sądzę, że i tym razem nie powinniśmy tych 30 dni przekroczyć.
- Jak trzeba będzie, to poczekam - mówi pani Katarzyna. - Choć miesiąc to i tak za dużo. Nie dość, że człowiek się stresuje, to jeszcze przy okazji może coś z głowy wylecieć. - Zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób może stanowić niedogodność - Przyznaje Zbigniew Kubina. - Ale przecież jeździć trzeba po prostu umieć, a zasady ruchu pamiętać, nawet gdy już jest się kierowcą.