Na pochówek szkieletowy z epoki neolitu, czyli około połowy III wieku przed Chrystusem, natrafili hrubieszowscy archeolodzy w Alojzowie.
Na ludzkie kości natrafiono dwa tygodnie temu podczas kopania fundamentów pod dom. Prace trzeba było wstrzymać. Wstępnie ustalono, że mogło to być miejsce pojedynczego pochówku z XIX wieku. Kości zabezpieczono do badań, ściągnięto archeologów.
- Pod dokładnym przekopaniu ziemi wyszło na jaw, że jest to zachowany częściowo pochówek szkieletowy z epoki neolitu kultury lubelsko-wołyńskiej ceramiki malowanej - opowiada Bartłomiej Bartecki, archeolog z Muzeum im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie.
Zmarłych układano na boku: mężczyzn na prawym, kobiety na lewym, z głową skierowaną na południe. W okolicach głowy i nóg w glinianych naczyniach składano dary grobowe, czyli pożywienie. - Znaleźliśmy fragment ceramiki! - cieszy się Bartecki. - Udało się nam w całości odzyskać sześć naczyń, w tym charakterystyczną dla kultury ceramiki malowanej czarkę z namalowanymi białymi trójkątami.
Kobietom wkładano do grobów dodatkowo ozdoby z miedzi oraz kolie z paciorków z muszli. Mężczyźni dostawali zaś narzędzia krzemienne lub miedziane. - W związku z tym, że górną część naszego szkieletu zniszczyła koparka, nie wiemy, czy tego typu zabytki znajdowały się w grobie - mówi Bartecki.
W rejonie Alojzowa (gm. Werbkowice) nie było do tej pory takich stanowisk. - To bardzo ciekawe odkrycie, takich pochówków mogło być znacznie więcej - przypuszcza prof. Andrzej Kokowski, dyrektor Instytutu Archeologii UMCS w Lublinie. - W tamtym rejonie 5,5 tys. lat temu mogła być jakaś osada.
- Dzięki temu odkryciu zapełniamy białą plamę na mapie tej części regionu hrubieszowskiego - dodaje Bartecki. - Mieszkańcy Alojzowa mogą być dumni z tak długiej chronologii swojej wioski. Na pewno będziemy teraz czujniejszym okiem spoglądać na tamtą okolicę i wyglądać kolejnych ciekawych odkryć.
Dlaczego to ważne znalezisko? - Przede wszystkim dlatego, że niezwykle rzadko udaje się trafić na serię naczyń zachowanych w całości, nie mówiąc już o przypadkach naczyń bez żadnych uszkodzeń czy pęknięć - wyjaśnia Bartecki. - Te garnki mają przecież prawie 6000 lat, a są lepszej jakości niż niejeden wyrób garncarski późniejszych epok.