Od najbliższej soboty szpital „papieski” w Zamościu może zostać bez chirurgów. Lekarze mają, jednak nadzieję, że nie dojdzie do ekstremalnej sytuacji.
– Dopóki rozmowy z dyrekcją trwają, liczymy, że uda nam się tego uniknąć. Na razie nic nie jest przesądzone. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, faktycznie sobota może być naszym ostatnim dniem pracy – mówi nam jeden z chirurgów.
Chodzi o zmiany przewidziane w programie naprawczym, który musi realizować każdy marszałkowski szpital z ujemnym wynikiem finansowym. Dotyczy to m.in. organizacji oddziału chirurgicznego zamojskiego szpitala. W planach jest m.in. likwidacja jednego pionu dyżurowego. To oznacza, że na dyżurze w szpitalu byłby obecny tylko jeden lekarz, a nie dwóch jak dotychczas. Drugi miałby czuwać pod telefonem.
O sytuacji w zamojskiej lecznicy pisaliśmy pod koniec listopada ubiegłego roku. Wówczas wypowiedzenia złożyło solidarnie 15 lekarzy z Oddziału Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej. Jednak tego samego dnia, po spotkaniu z dyrekcją, wycofali się z tego. Dyrekcja zapewniała wówczas, że zmiany nie wchodzą od zaraz i nic nie jest przesądzone. Podkreślano, że oddział pracuje bez zmian i nie ma żadnego zagrożenia dla pacjentów.
Jutro mają zostać wznowione rozmowy z chirurgami. – Jesteśmy zobowiązani do realizacji programu naprawczego, który zaakceptował urząd marszałkowski. Liczymy jednak, że uda się nam dojść do porozumienia i ta sprawa będzie miała pozytywny finał dla obu stron – komentuje Ryszard Pankiewicz, zastępca dyrektora zamojskiego szpitala.
Co na to urząd marszałkowski? - Nie komentujemy na razie tej sytuacji – powiedział nam Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka województwa lubelskiego.