Jedyna w regionie pracownia diagnozowania bezdechu sennego objawiającego się chrapaniem rozpoczęła pracę w Instytucie Medycyny Wsi w Lublinie. - Chrapanie jest uciążliwe dla rodziny, dlatego żony przysyłają nam mężów, którzy sami z siebie raczej by nie przyszli - mówi dr Piotr Paprzycki z IMW.
Chrapanie może być objawem groźnej choroby zwanej bezdechem sennym. Wszystkie osoby z bezdechem chrapią, nie wszyscy chrapiący mają bezdech. - Bezdech senny to przerwy w oddychaniu - wyjaśnia dr Paprzycki. - Na chorobę wskazuje chrapanie pulsujące, stopniowo wyciszające się, aż do zatrzymania oddechu.
Jeżeli zatrzymanie oddechu trwa dłużej niż 10 sekund, to bezdech. Rekordziści potrafią nie oddychać nawet przez 5 minut. Do uduszenia się raczej nie dochodzi, ponieważ człowiek sam się wybudza. Ale długotrwały i powtarzający się bezdech jest groźny. Prowadzi do niedotlenienia mózgu i serca. W konsekwencji oznacza to zawał serca lub udar mózgu, główne przyczyny zgonów chrapiących osób. Na drugim miejscu tych przyczyn są wypadki samochodowe. - Przerywany sen w nocy powoduje, że człowiek jest niewyspany, zmęczony i zasypia w ciągu dnia - tłumaczy lekarz. - Krańcową postacią bezdechu jest chory z tzw. zespołem Pickwica. To człowiek otyły, ospały. Wystarczy, że siądzie na krześle i zasypia nawet w trakcie rozmowy.
Do bezdechu dochodzi ponieważ mięśnie języka, podniebienia, gardła rozluźniają się bardziej niż u innych, a drogi oddechowe bardziej się zwężają. Skłonność do chrapania mają osoby otyłe, z grubą, krótką szyją, ze skrzywieniami przegrody nosowej, dużym językiem, wadami zgryzu, palące papierosy, bo mają obrzęknięte drogi oddechowe, pijące alkohol lub biorące leki uspokajające - szczególnie wieczorem - co powoduje dodatkowe rozluźnienie mięśni.
Choroba jest diagnozowana na świecie od kilkudziesięciu lat, w Polsce od niedawna. - Pacjent kładzie się na dobę do szpitala. Przed snem podłączamy go do specjalnego urządzenia rejestrującego pracę mięśni oddechowych, akcję serca, przepływ powietrza, utlenowanie krwi - wyjaśnia dr Paprzycki.
Bezdech senny trzeba leczyć. Na noc pacjent zakłada specjalna maseczkę na twarz podłączoną do sprężarki. - To proteza powietrzna odtwarzająca ciągłość oddechu - dr Paprzycki demonstruje sprzęt. - Kosztuje około 2 tys. zł. Fundusz zdrowia refunduje urządzenie do ceny najtańszego.
Niestety, diagnozowanie bezdechu sennego nie jest na razie refundowane. Kosztuje 350 zł. Jest zaś bezpłatne w ramach hospitalizacji w IMW, jeżeli lekarz uzna je za potrzebne.