Świąteczne obżarstwo nie omija prawie nikogo, ale z jego skutkami można sobie dosyć szybko poradzić. Jeśli przyłożysz się do ćwiczeń i przejdziesz na dietę, to możesz schudnąć jeszcze przed sylwestrem – zapewniają specjaliści.
Po pierwsze – trening
Po dwudniowym ucztowaniu warto przede wszystkim solidnie poćwiczyć. Jeśli zdecydujemy się na to odpowiednio wcześnie, część kalorii może nawet nie zdążyć zamienić się w tłuszczyk.
– Najlepszy po świętach będzie trening aerobowy, czyli cardio – podpowiada Małgorzata Winiarska z lubelskiego Fitness Clubu Olimpia. – Dzięki niemu można zrzucić troszkę sadełka i spalić ten pokarm, który krąży w naszej krwi, ale jeszcze się nie odłożył w postaci tłuszczu – tłumaczy.
Godzina takiego treningu kosztuje kilkanaście złotych. Oferują go praktycznie wszystkie kluby fitness.
– W jeden tydzień można zrzucić nawet kilogram – zapewnia Emilia Jachnicka z klubu BellaFitness w Lublinie. – Efekty są widoczne, bo jeśli je się dużo słodyczy i prowadzi siedzący tryb życia, to gdy nagle zmieni się dietę i przyjdzie na trening, organizm jest jakby w szoku. Dlatego ten pierwszy tydzień jest bardzo motywujący – tłumaczy.
Rozsądne menu
Przy odchudzaniu ważne jest także to, co jemy. – Po świętach potrzebujemy diety, ale na pewno nie głodówki, tylko zaplanowania posiłków w racjonalny sposób – tłumaczy Grzegorz Kowaluk, właściciel lubelskiego Centrum Zdrowia Isto, które specjalizuje się w komponowaniu diet i programów ćwiczeń.
– Powinniśmy jeść co najmniej cztery, a najlepiej pięć posiłków dziennie o stałych porach oraz zmniejszyć zawartość tłuszczów i węglowodanów w diecie. Do tego potrzebny jest wysiłek fizyczny, przynajmniej trzy razy w tygodniu po 30 minut.
O zaplanowanie szczegółowego menu i programu ćwiczeń można poprosić specjalistę.
– Warto w tym celu zapisać się na indywidualne zajęcia z instruktorem, który ma odpowiednie kwalifikacje jako trener i jako dietetyk – podpowiada Emilia Jachnicka.
W BellaFitness godzina takich konsultacji kosztuje 50 zł. Spotkanie z dietetykiem w Centrum Zdrowia Isto jest o 15 zł droższe i nie kończy się na jednej rozmowie.
– Naszych klientów prowadzimy za rękę – mówi Grzegorz Kowaluk. – Wyjaśniamy im, co po kolei powinni jeść, przeprowadzamy okresowe kontrole ich postępów i zapewniamy stały kontakt drogą
e-mailową – wylicza.
Bardziej długofalowo
Chociaż pierwsze kilogramy można zrzucić szybko, to najtrudniej jest utrzymać efekty odchudzania. Niektóre kluby oferują więc programy, które nie tylko pomagają schudnąć, ale także uchronić się przed efektem jo-jo.
– W programie superlinia każda osoba jest traktowana indywidualnie i przechodzi konsultacje z dietetykiem – mówi Kamila, pracownik klubu Studio43 w Świdniku. – Pierwszy etap trwa dziesięć dni i jest wprowadzeniem do całego procesu odchudzania. Kolejny trwa miesiąc lub kilka miesięcy, w zależności od tego, ile kilogramów dana osoba chce zrzucić. Ostatni etap to utrwalenie wagi. Jest bardzo ważny, ponieważ jeśli ktoś chce utrzymać efekty odchudzania, to musi nadal trzymać się diety i konsultować się ze specjalistą od odżywiania – tłumaczy.
Takie programy mają pomóc zrzucić od trzech do czterech kilogramów w ciągu 10 dni. Potem odchudzanie trwa już wolniej. Przejście całego procesu ma gwarantować dobre efekty, ale wymaga niemałego wydatku. W Studiu 43 poszczególne etapy kosztują od 160 do 250 zł.
Domowym sposobem
Równie dobrze kalorie można spalać zupełnie za darmo. Wystarczy wybrać się na spacer lub zabrać za porządki, tym razem poświąteczne. Jak wylicza warszawski Instytut Żywności i Żywienia im. prof. Aleksandra Szczygła, w ciągu półgodzinnego szybkiego spaceru możemy spalić 150 kilokalorii, nawet 600 w trakcie trwającego tyle samo biegu i 114 w ciągu godziny... zmywania naczyń. Kolejne kalorie spalimy też podczas sylwestrowej imprezy. Pół godziny dyskotekowego tańca pozwala pozbyć się aż 250 kilokalorii.