Coraz więcej jest dorosłych z ciężkimi urazami oczu, a także dzieci z poparzeniami po zabawach środkami do czyszczenia. – W ciągu tygodnia mamy teraz tyle przypadków, ile przed epidemią w ciągu miesiąca – alarmują okuliści.
– Ograniczenia wprowadzone w związku z epidemią koronawirusa sprawiły, że ludzie znacznie więcej czasu spędzają w domu i częściej biorą się na przykład za remonty czy prace w ogrodzie. Niestety, rzadko używają okularów ochronnych, o co cały czas apelujemy – mówi prof. Robert Rejdak, kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej SPSK1 w Lublinie. – Piłowanie, szlifowanie, praca z młotkiem mogą być bardzo niebezpieczne i mieć tragiczne skutki dla oczu. Mamy przypadki, kiedy opiłek przebił oko na wylot i utkwił w oczodole, a to grozi kalectwem. Zgłaszają się też nagminne osoby z ciałem obcym w gałce ocznej, co oznacza nie tylko poważny uraz mechaniczny, ale też infekcję.
Jak wylicza prof. Rejdak, skomplikowanych operacji (które w takich sytuacjach są koniecznością) w jego klinice obecnie przeprowadza się nawet 8-10 w ciągu tygodnia.
– Przed epidemią taką liczbę zabiegów przeprowadzaliśmy w ciągu miesiąca. Mamy też więcej pacjentów z mniej poważnymi urazami jak np. poparzenia czy zadrapania – dodaje okulista.
Kolejna rzecz związana z przedłużającą się kwarantanną to coraz większa liczba małych pacjentów na oddziale okulistycznym.
– Trafiają do nas dzieci z poparzeniami np. środkami do udrażniania rur czy rozpuszczalnikiem albo takie, które podczas zabawy polewały się farbami czy klejem – mówi prof. Rejdak. – Pamiętajmy, że przy poparzeniu żrącą substancją, zanim dotrzemy do szpitala, to powinniśmy przez kilkadziesiąt minut płukać oko czystą wodą. W takich przypadkach, czas gra podstawową rolę.
Okuliści obserwują też inną niepokojącą tendencję.
– Pacjenci z nagłym zaniewidzeniem, które może być spowodowane m.in. zatorem tętnicy, odklejeniem się siatkówki czy powikłaniami związanymi z cukrzycą, z obawy przed zakażeniem koronawirusem albo w ogóle nie zgłaszają się do szpitala, albo robią to za późno. Niestety, może to odebrać im szansę na uratowanie oka, bo tu także liczy się czas. To samo dotyczy też np. nagłych błysków czy kropek, które przeszkadzają w widzeniu. To może być oznaka poważnego schorzenia, które jak najszybciej powinno się skonsultować ze specjalistą – tłumaczy szef Kliniki Okulistyki Ogólnej SPSK1.