Szpitale ograniczają przyjęcia pacjentów i zapisują ich dopiero na przyszły rok. Niektóre przesuwają nawet wcześniej wyznaczone terminy.
– Przekroczyliśmy cały ryczałt przyznawany w ramach sieci szpitali i ten rok zamkniemy z nadwykonaniami na poziomie około miliona złotych. Żeby nie powiększać tej kwoty korygujemy kolejki i w miarę możliwości „przesuwamy” pacjenta na przyszły rok – przyznaje Janusz Hordejuk, dyrektor szpitala w Parczewie. – Dotyczy to przede wszystkim chirurgii i rehabilitacji, w przypadku której kolejka jest już rozpisana do połowy przyszłego roku.
W Łęcznej nie ma już w tym roku przyjęć m.in. na gastroenterologię.
– W naszym przypadku problem nadwykonań i wynikającej z tego konieczności zapisywania pacjentów już na przyszły rok dotyczy tylko oddziału gastroenterologii, który jest poza siecią szpitali – tłumaczy Krzysztof Bojarski, dyrektor szpitala w Łęcznej. – Obowiązują tu stare zasady finansowania, czyli dostajemy na to konkretną kwotę pieniędzy. Wykorzystaliśmy ją już w połowie roku, przez co musieliśmy ograniczyć przyjęcia. Teraz zapisujemy już tylko na przyszły rok.
A co ze świadczeniami realizowanymi w ramach sieci szpitali? – Tu jesteśmy bardziej elastyczni. Mamy nadwykonania w chirurgii, ale niewykonania np. na OIOM-ie. W związku z tym możemy te pieniądze przesuwać, bo ryczałt dostajemy na wszystko, a nie na konkretne świadczenia – tłumaczy Bojarski. – Co prawda w przypadku chirurgii nie przyjmujemy już pacjentów na ten rok, ale to wynika z naszych możliwości organizacyjnych. Mamy tylu pacjentów, że fizycznie nie dalibyśmy rady przyjąć nowych, więc zapisujemy ich już na przyszły rok.
Podobnie jest w SPSK4 w Lublinie.
– Zapisy na przyszły rok, ale i na jeszcze bardziej odległe terminy wynikają z bardzo dużej liczby pacjentów, którzy chcą się u nas leczyć i specyfiki szpitala klinicznego – zaznacza Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK4 w Lublinie. – Z kolei kwestia nadwykonań jest monitorowana i tam, gdzie są pewne przekroczenia, pomagają inne zakresy świadczeń, w których są niewykonania.
– Ryczałt na 2017 rok (sieć szpitali działa od 1 października 2017 roku – red.) uwzględniał dodatkowo poziom nadwykonań z 2015 roku. Chodziło o to, żeby kwota przyznawana szpitalom była jak najbardziej realna – podkreśla Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego NFZ. – Dodatkowo w kolejnych latach ryczałt dla szpitali, które weszły do sieci, był dodatkowo zwiększany z uwagi na wielokrotną zmianę wyceny procedur – dodaje i precyzuje, że w przypadku np. szpitala w Parczewie ta kwota wzrosła z 16,8 mln zł do 19,5 mln zł w 2019 roku, a SPSK4 w Lublinie z 212,6 mln zł w 2017 roku do 226,4 mln zł w 2019 roku.