Już do blisko trzech tysięcy wzrosła w ubiegłym roku w województwie lubelskim liczba dzieci, których rodzice nie posłali na obowiązkowe szczepienia. I to mimo wysokich kar, jakie za to grożą
– Tendencja dotycząca odmowy szczepień jest ewidentnie wzrostowa. W 2019 roku w województwie lubelskim było już 2957 dzieci, których rodzice odmówili szczepień. Rok wcześniej było ich 2184, więc różnica jest znacząca – przyznaje Beata Nadolska, kierownik Oddziału Epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
W związku z odmowami szczepień w ubiegłym roku sanepid wszczął 135 postępowań. – W 105 przypadkach nałożyliśmy grzywny, wśród których były również wysokie kwoty, np. po 1500 zł na każdego rodzica. Najniższa grzywna, jaką nałożyliśmy w ubiegłym roku, to 500 zł. Kwoty zależą m.in. od tego, jakich szczepień brakuje, a także jak zachowuje się rodzic, czy reaguje na upomnienia i czy ostateczne zaszczepi dziecko – tłumaczy Nadolska. – Jeśli po decyzji o nałożeniu grzywny dziecko zostanie zaszczepione, karę możemy umorzyć. Jeśli nadal się uchyla, musi zapłacić.
Jak tłumaczy Nadolska, nadal jest spora grupa rodziców, którzy popierają ruch antyszczepionkowy i w ogóle nie szczepią dzieci. – Odmawiają tego już na oddziale noworodkowym. Chodzi o obowiązkowe szczepienia przeciwko WZW typu B, gruźlicy, błonicy, tężcowi i krztuścowi, polio itp., podawanych w pierwszym roku życia dziecka – wylicza Nadolska. – Są też rodzice, którzy na początku szczepią, ale później nie uzupełniają szczepień przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi.
Kolejna grupa to rodzice, którzy odmawiają szczepień przeciwko śwince, odrze i różyczce. – Obawiają się autyzmu, mimo że nie ma żadnych naukowych potwierdzeń na takie działanie tej szczepionki – zaznacza epidemiolog.
Sytuacja trochę się poprawiła, kiedy w Europie zaczęto odnotowywać wiele przypadków zachorowań na odrę. – Wówczas sanepid zaobserwował zwiększone zainteresowanie tą szczepionką – zaznacza Nadolska. – W ostatnim czasie jest też duże zainteresowanie szczepionką przeciwko ospie wietrznej, którą podaje się w drugim roku życia dziecka. Jest ona obowiązkowa dla dzieci, które chodzą do żłobka albo klubów malucha, a są w grupie ryzyka, np. ze względu na istniejące choroby.
Dla Dziennika
Tomasz Zieliński, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców
Zaszczepione dzieci nie stwarzają ryzyka zachorowania dla innych dzieci, np. w przedszkolu. Zaszczepieni chronią siebie, a także osoby, które z różnych względów nie mogą być zaszczepione albo ich organizm nie reaguje na szczepienia