Oddział chirurgii szpitala wojskowego w Dęblinie został zawieszony do końca roku, bo brakuje lekarzy. Problem ze specjalistami ma też coraz więcej innych szpitali w regionie.
Sygnały o problemach kadrowych na kolejnych oddziałach w szpitalach w regionie, dostaliśmy po naszym piątkowym artykule o szpitalu w Hrubieszowie. Szefowa tamtejszego oddziału neurologii i równocześnie jedyny specjalista neurolog na oddziale złożyła wypowiedzenie. – Obecna sytuacja kadrowa na oddziale stwarza zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów – tłumaczyła lekarka.
Okazuje się, że największy problem ma w tej chwili szpital w Dęblinie.
– Aktualnie mamy jednego specjalistę na oddziale chirurgii, więc podjęliśmy decyzję w porozumieniu z wojewodą i dyrektorem lubelskiego NFZ, że od dzisiaj do końca roku zawieszamy oddział i nie będziemy operować. Jeśli w międzyczasie uda nam się pozyskać dwóch specjalistów, możemy w ciągu dwóch dni wznowić działalność – tłumaczy Wojciech Zomer, dyrektor szpitala wojskowego w Dęblinie. Dodaje: – Będziemy natomiast całodobowo zabezpieczać dyżury chirurga na izbie przyjęć i w gabinetach chirurgicznych. Trudno każdy przypadek odsyłać np. do Puław, bo ten szpital nie da rady przyjąć wszystkich.
Dyrektor szpitala jest już po rozmowach z lekarzem ze Lwowa. – Jest gotowy, żeby u nas pracować. Czeka jednak jeszcze na zgodę z Ministerstwa Zdrowia. Jestem też w trakcie rozmów z dwiema lekarkami z Lublina. Pomoc w pozyskaniu specjalistów obiecał nam również wojewoda – informuje Wojciech Zomer.
– Pacjenci będą kierowani do najbliższego szpitala czyli do Puław. Jeśli tam będzie problem z przyjęciem, ze względu na zbyt dużą liczbę pacjentów, to będą kierowani do Lublina – informuje Lech Sprawka, wojewoda lubelski. – Chirurgia w Dęblinie nie jest co prawda potężnym oddziałem, więc nie powinno to znacząco obciążyć innych szpitali. Niemniej jednak, mieszkańcy powiatu ryckiego stracili tymczasowo możliwość opieki w najbliższym miejscu i dla nich to na pewno będzie utrudnienie.
Wojewoda zapewnia, że pomoże w rozwiązaniu tego problemu. – Być może uda się uruchomić oddział szybciej niż po 31 grudnia. Zadeklarowałem pomoc w pozyskaniu specjalistów – zaznacza wojewoda.
Ale Dęblin to nie jedyne miejsce, które ma problem z lekarzami.
– Z brakami wśród lekarzy borykamy się od lat. Lekarze wolą pracować w większych ośrodkach w Lublinie, nie są zainteresowani dojeżdżaniem do terenowych placówek – przyznaje Piotr Derkaczew, dyrektor szpitala w Bychawie. Zaznacza: – Potrzebujemy lekarzy na oddział internistyczny, ale też do poradni specjalistycznych i ośrodków podstawowej opieki zdrowotnej. W tym momencie w ramach oddziału chorób wewnętrznych jest zatrudnionych 14 lekarzy – czterech na umowę o pracę, pozostali realizują świadczenia w formie kontraktów.
Jak tłumaczy dyrektor, obsada na oddziale zależy od liczby pacjentów. Na dyżurze jest przeważnie jeden lub dwóch lekarzy.
Podobnie jest w szpitalu w Krasnymstawie. – Posiadamy zasoby kadrowe niezbędne do zabezpieczenia opieki nad leczonymi pacjentami, lecz nie oznacza to, że nie występują problemy kadrowe dotyczące głównie lekarzy – mówi Andrzej Jarzębowski, dyrektor szpitala w Krasnymstawie. Przyznaje, że większość lekarzy zatrudnionych na umowy o pracę zbliża się do wieku emerytalnego. – Mamy też lekarzy w wieku senioralnym, którzy nadal pracują mimo osiągniętego wieku emerytalnego. Zatrudniamy także specjalistów na umowy cywilno-prawne w tym umowy kontraktowe, którzy zabezpieczają pracę oddziałów szpitalnych w podstawowych godzinach pracy i na dyżurach – tłumaczy Jarzębowski. Dodaje, że najwięcej kontraktów dotyczy specjalistów z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii oraz radiologów. – Sporo lekarzy kontraktowych pracuje w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym oraz w oddziałach zabiegowych. Forma zatrudnienia kontraktowego jest bardziej atrakcyjna finansowo, dlatego na taką formę zatrudnienia bardzo często decydują się młodzi lekarze – zaznacza dyrektor.
Niektóre oddziały w krasnostawskim szpitalu mają też jednego lekarza dyżurnego.
– Zabezpieczenie dyżurowe oddziałów zabiegowych w tym oddziału urologicznego oraz ortopedycznego realizowane jest przez jednego lekarza. Podobnie wspólny pion dyżurowy posiadają oddziały pediatryczny i neonatologiczny, a także oddział neurologiczny i reumatologiczny – wyjaśnia Jarzębowski. Zaznacza, że takie rozwiązanie jest zgodne z rozporządzeniem Ministra Zdrowia i spełnia wymagania NFZ.
Z powodu braku lekarzy cały czas są zawieszone oddziały pediatrii w Zamojskim Szpitalu Niepublicznym i szpitalu w Międzyrzecu Podlaskim.