W tym tygodniu na ścianie szpitala im. Jana Bożego przy ul. Lubartowskiej w Lublinie zawiśnie tablica przypominająca historię tego miejsca. Została ona zdjęta na czas remontu. Potem pojawiły się głosy, że na elewacji już jej nie będzie.
– Szanujemy wspólną część historii, jaką jest funkcjonowanie Szpitala Żydowskiego w budynkach, które dziś zajmujemy. Co więcej, jesteśmy z tej historii bardzo dumni – podkreśla Tadeusz Duszyński, dyrektor szpitala. – Musimy pamiętać o ciągłości funkcjonowania lecznicy i nie odcinać się od jej założycieli, a wręcz o nich stale pamiętać. Moim zdaniem, kto nie chce pamiętać o tym, co było wczoraj, ten musi spodziewać się tego, że sam może zostać jutro wymazany z kart historii.
To komentarz po burzy związanej ze „zniknięciem” ze ściany budynku wmurowanej w 1986 r. tablicy informującej o tym, że przy Lubartowskiej mieścił się Szpital Żydowski. Tablica została zdjęta w 2013 r., kiedy rozpoczął się remont elewacji. Stało się o tym jednak głośno dopiero w sierpniu tego roku, kiedy w audycji radiowej kierownik projektu modernizacji szpitala Jana Bożego powiedział, że nie wróci już ona na elewację, tylko trafi do powstającej w nowym skrzydle izby pamięci. W efekcie Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie zwróciła się o wyjaśnienia do kierownictwa szpitala oraz lubelskiego konserwatora zabytków.
– Byłem zaskoczony – nie kryje Tadeusz Duszyński. Dodaje, że gdy tablice zostały zdjęte w szpitalu jeszcze nie pracował. Stanowisko dyrektora pełni od trzech lat. – Nie wiem, dlaczego po zakończeniu remontu w 2014 r. tablica nie wróciła na dawne miejsce. Być może poprzedni dyrektor uznał, że powinno to się stać dopiero po dokończeniu całego remontu. Przyznam, że i ja na to czekałem, bo chciałem umieścić tablicę w bardziej prestiżowym i wydaje mi się bardziej widocznym miejscu niż to, w którym wisiała wcześniej. Mówię o części frontowej, której remont skończy się wiosną tego roku. W tej sytuacji podjąłem jednak decyzję o tym, żeby jeszcze w tym tygodniu powiesić tablicę, w miejscu, w którym była wmurowana. Oczywiście, jeśli Gmina Żydowska będzie chciała przenieść ją na proponowane przeze mnie lub inne miejsce, to chętnie to zrobimy. Rozmawialiśmy już na ten temat z przewodniczącym Gminy w sierpniu bieżącego roku.
Bo dla dyrektora historia Szpitala Żydowskiego jest bardzo ważna. Z dumą mówi, że gdy szpital był zakładany w 1886 r., był najnowocześniejszym i najlepiej wyposażonym szpitalem położniczo-ginekologicznym w całej Polsce. Pamięta też o momentach tragicznych.
– W przyszłym roku będziemy obchodzić 80. rocznicę eksterminację lubelskich Żydów, kiedy zamordowani zostali także pracownicy i pacjenci naszego szpitala. Te wydarzenia są bardzo dobrze opisane w książce pracującej tu wtedy pielęgniarki Sujki Erlichman-Bank „Listy z piekła”. To wstrząsająca lektura – przyznaje dyrektor i dodaje, że w tej chwili myśli, jak uczcić tę rocznicę. Pojawiła się propozycja, żeby imię pielęgniarki nadać jednej z sal w nowym skrzydle szpitala, w którym znajdą się m.in. sale konferencyjne, hotel dla matek i izba pamięci (wbrew informacjom pojawiającym się w przestrzeni publicznej ani w nowym skrzydle, ani w pozostałych częściach szpitala nie będą realizowane świadczenia z zakresu naprotechnologii – przyp. aut.).
– Jej stworzenie znalazło się w projekcie modernizacji „Centrum wspierania nowego życia”, które realizujemy, a którego zakończenie planowane jest na marzec 2022 r. Jestem już w kontakcie ze środowiskiem lubelskich Żydów. Wiem, że nie tylko my mamy pamiątki z okresu funkcjonowania Szpitala Żydowskiego. Cieszę się z zapewnienia, że będziemy mogli współpracować w stworzeniu tego miejsca – zapewnia dyrektor. – Historię Szpitala Żydowskiego eksponujemy także na naszej stronie internetowej. Sam chętnie też do niej wracam. Przygotowując tekst o epidemii koronawirusa, przywołałem historię o Szpitalu Żydowskim. To był bardzo dobry wzorzec.