Maseczka ochronna dla rodzącej to kolejne ograniczenie w związku z epidemią koronawirusa. Szpitale w przestrzeganiu tego zalecenia nie są jednak bardzo restrykcyjne. – Jeśli rodząca będzie chciała zdjąć maseczkę, to nikt z personelu nie będzie jej zmuszał, żeby w niej została – zapewnia rzecznik szpitala im. Jana Bożego
Poród w maseczce to jeden ze środków bezpieczeństwa, który stosują szpitale w związku z epidemią koronawirusa. Podobnie jak wstrzymanie porodów rodzinnych czy maksymalne ograniczenie, w niektórych przypadkach, kontaktu z noworodkiem, o których już pisaliśmy (9 kwietnia).
– Mam duże obawy, jak będzie wyglądał poród, bo już dziś, kiedy jestem w zaawansowanej ciąży, podczas spaceru maseczka jest dla mnie ogromnym problemem. Kiedy tylko nie ma obok mnie ludzi, zdejmuję chociaż na chwilę, by złapać oddech – przyznaje pani Agnieszka, która za około miesiąc będzie rodzić w jednym z lubelskich szpitali. – Poród może przecież trwać nawet kilkanaście godzin. Mam też obawy, czy ograniczony dostęp do tlenu nie wpłynie na dotlenienie dziecka. Z drugiej jednak strony, jako pracownik medyczny mam świadomość, jak ważna jest ochrona personelu, która zwłaszcza teraz, w czasie epidemii, jest na wagę złota – dodaje przyszła mama.
– Ja też mam ogromne obawy – przyznaje Grzegorz, mąż Agnieszki. – Nie ma porodów rodzinnych, więc nie będę wiedział, co się dzieje. Potem zakaz odwiedzin i jeszcze świadomość, jak bardzo żona męczy się, rodząc w maseczce, jak trudno jej oddychać…
Takie zalecenia ma m.in. szpital wojewódzki im. Jana Bożego w Lublinie.
– Jest to podyktowane bezpieczeństwem personelu, ale też samej kobiety. Są jednak sytuacje, kiedy jest to wykluczone np. przy znieczuleniu wziewnym – mówi Bartosz Jencz, rzecznik szpitala wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie. – Jeśli w trakcie porodu rodząca będzie chciała zdjąć maseczkę, to też nikt z personelu nie będzie jej zmuszał, żeby w niej została – dodaje. I zaznacza, że są pacjentki, które z obawy przed zakażeniem same proszą o maseczki.
Rodzić w maseczkach nie muszą przyszłe mamy, które decydują się na porodówką w szpitalu przy. ul. Jaczewskiego w Lublinie.
– W naszym szpitalu nie ma takiego zalecenia, nie wprowadzamy dodatkowego elementu dyskomfortu. Udostępniamy oczywiście maseczki, ale na wniosek rodzącej – mówi Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK4.
– Kobieta w czasie porodu oddycha znacznie bardziej intensywnie. Potrzebuje łatwego dostępu powietrza, czego maseczka nie ułatwia. Zalecenia dotyczące porodów w maseczkach wynikają w dużej mierze z trudności ze wskazaniem bezobjawowych nosicieli koronawirusa – tłumaczy dr hab. n.med. Marek Gogacz, konsultant wojewódzki w dziedzinie położnictwa i ginekologii. – Subiektywne odczucie duszności może mieć pośredni wpływ na dobrostan płodu. W sytuacjach, kiedy kobieta nie jest w stanie wytrzymać w maseczce, powinno się zastosować inne metody izolacji, które umożliwią jej swobodne oddychanie. Zalecane jest też stosowanie maseczek chirurgicznych, który w mniejszym stopniu ograniczają czy zaburzają swobodne oddychanie – tłumaczy.