Nie ma tragedii, jeśli czasem zjadasz batonika na poprawę humoru. Problem pojawia się wówczas, gdy jedzenie staje się jedynym antidotum na wszystkie kłopoty. Rzucił Cię chłopak czy szef pominął przy awansie, a Ty wchłaniasz połowę zawartości lodówki.
-W sytuacji, gdy nie potrafimy rozwiązać swoich problemów lub, kiedy doświadczamy nieprzyjemnych emocji, chcemy szybko poprawić sobie nastrój. Jedzenie daje taki właśnie efekt w bardzo krótkim czasie - wyjaśnia dr Anna Siudem, psycholog z UMCS. - Dlatego uważa się, że jest ono pierwotną przyjemnością człowieka.
Pokarm powoduje wydzielanie w mózgu serotoniny, która niemal natychmiast poprawia nam samopoczucie oraz ułatwia odprężenie. Jeśli często sięgamy po jedzenie, gdy jest nam źle, z czasem taki schemat reagowania na stres może się utrwalać i stawać nawykiem. Finał jest taki, że za każdym razem, gdy pojawia się napięcie psychiczne, otwieramy lodówkę i zaczynami jeść.
- Wielokrotne powtarzanie takiego zachowania może doprowadzić nawet do psychicznego uzależnienia się od jedzenia - tłumaczy Siudem. - Oznacza to, że tracimy kontrolę nad jedzeniem, a czynność ta nabiera charakteru przymusu.
Nie płacz, zjedz czekoladę
Pewne nawyki żywieniowe mają swoje źródło w okresie dzieciństwa. Jeśli dostawaliśmy od rodziców słodycze na poprawę nastroju, w dorosłym życiu możemy ten schemat powielać. Dziewczynka, która otrzymywała batonika za każdym razem, gdy płakała, prawdopodobnie jako dorosła kobieta także będzie szukać przyjemności i ukojenia smutków w jedzeniu czegoś słodkiego.
Są też inne przyczyny niekontrolowanego objadania się, prowadzącego czasem do uzależnienia, a już na pewno do przyrostu wagi.
- Może zdarzyć się, że sięgamy po jedzenie z nudów, bo chcemy zapełnić sobie czas - mówi Anna Siudem. - Niekiedy jedzenie towarzyszy innym czynnościom np. oglądaniu telewizji. Wtedy szczególnie trudno o kontrolę tego, co zjedliśmy i w jakich ilościach.
W dodatku na rynku mamy ogromny wybór produktów spożywczych. Ich reklamy zachęcają nas do chrupania batoników, spróbowania określonego sera, sosu, makaronu itd. Przez to również osłabia się nasza kontrola nad jedzeniem.
Wszystkiemu winien stres
Największymi winowajcami są jednak stres i napięcia, które towarzyszą nam na co dzień. - Należy pamiętać, że współczesny człowiek jest narażony na ogromną ilość stresów - podkreśla psycholog. - Większość z nas żyje w pośpiechu, pod ciągłą presją. Nieustannie porównujemy się z innymi a jednocześnie boimy się tego, jak jesteśmy oceniani przez otoczenie.
Utrata kontroli nad ilością spożywanego jedzeniem dopada też osoby przez długi czas pozostające na diecie. W pewnym momencie, pod wpływem negatywnych uczuć albo stresu, przestają hamować apetyt i zaczynają się objadać. Głodzenie się może nawet doprowadzić do depresji. A spadek formy psychicznej zawsze łączy się ze zmniejszoną samokontrolą.
Zajadanie emocji oznacza, że nie jesteśmy w stanie inaczej sobie z nimi poradzić.
- Nie dbamy o higienę psychiczną tzn. nie zajmujemy się naszymi uczuciami, odcinamy się od nich - wylicza psycholog. - Nie pielęgnujemy też naszych relacji z innymi, a to wszystko, niestety, prowadzi do przykrych konsekwencji.
Poskromienie łakomczucha
Jak rozpoznać, czy właśnie nas dotyczy problem zajadania emocji?
- Warto przeanalizować sytuacje, w których najczęściej sięgamy po jedzenie - mówi Anna Siudem. - Zastanówmy się, czy jemy tylko wtedy, gdy odczuwamy głód fizjologiczny, czy też zagłuszamy jedzeniem przykre uczucia, próbujemy odegnać nieprzyjemne myśli lub zapomnieć o stresującej sytuacji.
Walka z zajadaniem emocji oznacza pracę nad sobą. Przede wszystkim należy zająć się własnymi uczuciami. Warto uczyć się radzenia sobie ze stresem; choćby korzystając z treningów antystresowych. Doprowadzi to do lepszego rozumienia własnych reakcji, dzięki czemu będziemy mogli zachowywać się asertywnie i nauczymy się, jak zastępować agresję innymi, społecznie akceptowanymi formami reakcji.
Konieczne jest też przyjrzenie się swoim relacjom z otoczeniem. Ludzie wokół nas mają bowiem ogromny wpływ na nasze samopoczucie i kondycję psychiczną.
- Dbajmy o pozytywne relacje z ludźmi, nacechowane miłością, przyjaźnią i innymi pozytywnymi emocjami - zachęca Anna Siudem. - W sytuacjach szczególnie trudnych, gdy nie potrafimy poradzić sobie sami, warto skorzystać ze wsparcia rodziny, przyjaciół albo udać się do specjalisty.