(fot. Maciej Kaczanowski)
Nie wstyd jest się ubierać w ciucholandzie ani mieć własne stoisko na garażowej wyprzedaży. Coraz więcej rzeczy oddajemy innym, przyjmujemy używane i naprawiamy zepsute zamiast kupować nowe
- Szybko wyrosłam z niektórych ubrań. Mam też sporo zabawek, książek czy sprzętów, które kiedyś stały u mnie w pokoju. Zdecydowanie lepiej, by ktoś inny z nich skorzystał niż wyrzucić na śmietnik – tłumaczy Kornelia z Lublina, która wczoraj przyjechała ze swoim tatą na Targ pod Zamkiem w Lublinie.
Od kilku miesięcy to też miejsce wyprzedaży garażowych. Początkowo organizowano je raz w miesiącu. Zainteresowanych (sprzedających i kupujących) było jednak tak wielu, że teraz handlować używanymi przedmiotami można tu w każdą ostatnią i przedostatnią niedzielę miesiąca.
– To okazja do uprzątnięcia zagraconych piwnic i świetna lekcja ekonomii dla dzieci. Taki OLX na żywo – zachęca Janusz Sagan z PHUP Podwale, spółki zarządzającej targiem na al. Unii Lubelskiej.
Zmiany w zakupowych nawykach Polaków widać też w wynikach badań ankietowych.
– Polacy chętnie korzystają z używanych produktów – wynika z raportu „Konsumenci a gospodarka obiegu zamkniętego” przeprowadzonego przez ARC Rynek i Opinia i Forum Odpowiedzialnego Biznesu.
Najchętniej z drugiej ręki kupujemy samochody, książki i ubrania. Gdzie? Zazwyczaj na portalach aukcyjnych (67 proc.) lub w sklepach z używanymi przedmiotami (39 proc.).
Ruch w interesie widzą też ci, którzy żyją z handlu używanymi rzeczami. Na brak klientów nie narzekają ani sklepy z tanią odzieżą ani antykwariusze.
– Kiedyś wakacje to był u nas martwy okres – mówi Katarzyna Dardzińska z Antykwariatu Lublin. – Dziś już tak nie jest, bo lukę po studentach zapełniają turyści. A, że Lublin staje się coraz bardziej kulturalnym miastem, to takich co przychodzą po książki jest coraz więcej.
45 proc. ankietowanych Polaków deklaruje, że zamiast kupić coś nowego stara się naprawić to, co posiada. Co trzecia osoba korzysta z wypożyczalni, podobny odsetek deklaruje, że rzeczami się wymienia. A ponad połowa przyznaje, że używane przez siebie przedmioty oddaje za darmo.
Najłatwiej zrobić to w internecie.
Facebookowa grupa „Uwaga, śmieciarka jedzie - Lublin” liczy już 3385 członków. W założeniu nic tu sprzedać nie można. Można oddać za darmo albo podpowiedzieć gdzie stary przedmiot (zwykle mebel) czeka na swój nowy dom. Tylko wczoraj pojawiła się tam: metalowa róża, beżowa kurtka, szary papier do wyłożenia podłogi na czas remontu (już raz używany), duży fikus, dwa fotele. Wszystkie te przedmioty mają już swoich nowych właścicieli.
Równie aktywna jest inna Facebookowa grupa – Zero Waste Lublin (dziś liczy 2566 członków, rok temu było ich ok. 800). Tu ogłoszeń oddam/ zamienię było tak wiele, że administrator zdecydował się zmienić regulamin. Teraz bezgotówkowy handel odbywa się na nowej – specjalnie po to utworzonej grupie. Wczoraj można tam było dostać za darmo: świeży koper, zestaw kosmetyków, serię książek o Harrym Potterze, 4 litry szarej farby.
– Sporo rzeczy tą drogą oddałam. Mniej udało mi się zdobyć, inni byli ode mnie szybsi – opowiada Agnieszka z Lublina. – Ale ostatnio już nie korzystam. Mamy z sąsiadami swoją własną „śmieciarkę”. Czego już nie potrzebuję wystawiam na klatkę. I w końcu znika.
– Z naszego badania wynika, że w Polakach budzi się świadomość ekologiczna. Zdecydowanie pionierami w tym zakresie są mieszkańcy dużych miast, w szczególności wykształcone kobiety – podkreśla Filip Owczarek, autor raportu.
– Rosnąca popularność koncepcji gospodarki współdzielenia jest obecna w życiu mieszkańców Polski – dodaje Marzena Strzelczak, dyrektor generalna i członkini zarządu Forum Odpowiedzialnego Biznesu.