Przez cały poniedziałek trwało usuwanie skutków niedzielnej nawałnicy, która przeszła nad Lublinem i okolicami. Wiatr poczynił duże szkody, niszcząc dachy, drzewa i auta, a woda zalewała piwnice.
W Lublinie najbardziej pechowa była ul. Nowy Plac Targowy, gdzie osiem samochodów znalazło się pod wodą, dwa inne zostały zmiażdżone przez powalone wiatrem drzewo, a deszczówka zalała piwnice pobliskich budynków.
To jedno z 62 miejsc, do których wzywano w mieście strażaków, a jeśli doliczymy telefony z okolicznych gmin, to zgłoszeń uzbiera się już 140. Najwięcej z nich (84) dotyczyło dróg zatarasowanych przez powalone drzewa, które zniszczyły co najmniej 16 samochodów.
Straty w zieleni są duże. – Nawałnica powaliła lub poważnie uszkodziła 100 drzew – informuje Monika Głazik z biura prasowego Ratusza.
Najbardziej ucierpiały drzewa w śródmieściu. Wskutek nawałnicy Lublin stracił jeden pomnik przyrody, którym był okazały kasztanowiec biały obok szpitala przy ul. Staszica. Wichura zerwała jego koronę, został sam pień. Kasztanowiec miał 392 cm obwodu pnia i przez 23 lata widniał na liście pomników przyrody.
Aż 12 drzew zostało złamanych na Błoniach obok Zamku, następne dwa na pobliskim wzgórzu zamkowym. Kolejne przypadki odnotowano przy Abramowickiej, Energetyków, Furmańskiej, Lipowej, Zemborzyckiej i Al. Zygmuntowskich. Przy Zamojskiej prowadzona była wczoraj interwencyjna wycinka korony jednego z drzew. – Jest pęknięte i grozi rozłamaniem – tłumaczyli miejscy urzędnicy.
Silny wiatr wyrwał z korzeniami jesion rosnący przy al. Piłsudskiego. Tuż obok wyrządził sporo szkód w odnawianym parku Ludowym, gdzie zniszczył 11 drzew i w wielu miejscach zdemolował ogrodzenie placu budowy. Park Bronowicki stracił pięć drzew, żywioł był za to dość łaskawy dla zabytkowego Ogrodu Saskiego.
– Tu ucierpiały dwa drzewa, z których jedno kwalifikuje się do usunięcia, a drugie do cięć pielęgnacyjnych – informuje Głazik.
Z powodu uszkodzenia do odwołania nieczynna będzie sygnalizacja na skrzyżowaniu ul. Diamentowej i Zemborzyckiej. Na Misjonarskiej wiatr zerwał przewody oświetleniowe, uszkodzone zostało oświetlenie na ul. Zamojskiej i ul. Lema, z kolei na Lipowej robotnicy budujący kanalizację musieli dziś wypompowywać wodę z zalanych wykopów.
Usuwanie skutków nawałnicy wciąż trwa. W poniedziałek strażacy odebrali kolejnych kilkadziesiąt zgłoszeń, nie tylko z Lublina. Mocno ucierpiała gmina Bychawa, zwłaszcza miejscowości Olszowiec i Osowa, gdzie wiatr uszkodził wiele budynków. Wezwania docierały także z gmin: Niemce, Głusk i Jabłonna.
Lubartów też ucierpiał
Strażacy w całym województwie odebrali ponad 200 zgłoszeń. Około 150 z nich dotyczyło połamanych drzew i gałęzi. Ponad 40 razy straż była zawiadamiana o uszkodzonych dachach.
Jednak nawałnica nie przeszła przez cały region. Nawiedziła głównie Lublin, jego okolice i Lubartów.
Mł. bryg. Dariusz Sierociński z PSP w Lubartowie mówi, że w sumie od nastania nawałnicy strażacy otrzymali około 50 zgłoszeń.
– Ale nie z całego miasta. Nawałnica przeszła pasem obejmującym np. centrum i osiedle Kopernika – mówi i dodaje, że straż wyjeżdżała głównie do połamanych drzew.
Kilka razy ktoś dzwonił w sprawie uszkodzonego dachu czy zalanej piwnicy. Kilka ulic zamieniło się w rzeki. – Miejscami było tam pół metra wody – dodaje Sierocki