ROZMOWA z Damianem Falisiewiczem, najnowszym nabytkiem Motoru Lublin
- Na pewno chciałbym być wzmocnieniem dla drużyny, moje przyjście wiąże się też z poszerzeniem rywalizacji w zespole o miejsce w składzie. Myślę, że taka zdrowa konkurencja wyjdzie z korzyścią dla Motoru. Początek sezonu jest bardzo dobry i chcemy zdobyć jak najwięcej punktów.
• Dlaczego odszedłeś z Floty Świnoujście?
- Główny powód to nowe przepisy Polskiego Związku Piłki Nożnej, które wprowadziły obowiązek gry w I lidze młodzieżowca. Z tego powodu zabrakło dla mnie miejsca w składzie, a nie chciałem siedzieć na ławce lub na trybunach. Najważniejsze jest dla mnie w tej chwili to żebym mógł grać.
• Czym skusił cię Motor?
- Przede wszystkim wyciągnął do mnie rękę i dał szansę na występy w II lidze. Swoją grą postaram się udowodnić niektórym, że za szybko mnie skreślono. W Lublinie będę dawał z siebie wszystko.
• Były inne oferty?
- Tak, już wcześniej, również z II ligi, ale teraz to już nieistotne. Miałem zresztą kontrakt z Flotą i trudno było mi wówczas odejść.
• Na co stać Motor w tym sezonie?
- Uważam, że po tych paru dobrych meczach jest jeszcze za wcześniej żeby myśleć o awansie i składać jakieś poważne deklaracje. Na razie musimy dalej grać to, co do tej pory. Jeśli uda się zdobyć dużo punktów i utrzymać wysokie miejsce w tabeli to wtedy można się zastanowić nad walką o I ligę.
• Debiut zaliczysz prawdopodobnie dopiero 10 września, bo w ten weekend Motor pauzuje. Wiadomo już co będziecie robić?
- Mieliśmy grać jakiś sparing, ale ciężko jest kogoś znaleźć, bo tylko my pauzujemy, a cała reszta gra. W tej chwili mamy zaplanowany jedynie trening na sobotę, a na nim gierkę wewnętrzną. Ale być może trenerom uda się jeszcze kogoś namówić do gry z nami.
• Do Lublina wracasz po roku. Coś się zmieniło w Motorze w tym czasie?
- Jestem pozytywnie zaskoczony organizacją w klubie. Pod tym względem zaszły duże zmiany na plus. Ludzie zarządzający teraz Motorem starają się, chcą zrobić coś dobrego. Dlatego są powody żeby z optymizmem patrzeć w przyszłość.