Zgodnie z decyzją PZPN nakładającą na Motor karę dwóch meczów bez publiczności w niedzielę trybuny stadionu przy Al. Zygmuntowskich świeciły pustkami. Kibice zgromadzili się jednak na sąsiednim obiekcie Startu przy al. Piłsudskiego.
– Okazało się, że Start dał nam za mały pobór mocy żeby oglądać mecz w wysokiej rozdzielczości – tłumaczy Paweł Rutkowski, pomysłodawca akcji.
– Po kwadransie opanowaliśmy sytuację przełączając transmisję na niską jakość – dodaje. W sumie na wspólne oglądanie stawiło się ok. 300-400 kibiców. Niektórzy i tak woleli zobaczyć mecz na żywo, więc wdrapali się na dach pobliskiego budynku.
Spotkanie ze Stomilem było pierwszym, w którym Motor pokutował. Drugim miał być środowy mecz z KSZO Otrowiec Świętokrzyski. Sytuacja się jednak skomplikowała, bo w ubiegłym tygodniu ostrowiecki klub ostatecznie się poddał i nie przystąpi do rozgrywek.
Gwoździem do trumny okazała się rezygnacja z wyjazdu na mecz z Resovią. KSZO dostało trzeci walkower co oznacza automatyczne wycofanie z rozgrywek i degradację o dwie klasy.
Skutki tej decyzji poniesie też Motor. – Z informacji, które uzyskałam u rzeczniczki PZPN wynika, że kara w związku z wycofaniem się KSZO kara meczu bez kibiców zostanie przeniesiona na nasze kolejne spotkanie, ze Stalą Rzeszów – mówi Agnieszka Kwiatkowska, rzecznik Motoru.
Czy w związku z tym kibice będą zbiegać o ustawnie 14 kwietnia telebimu na Starcie? – W tej chwili ciężko powiedzieć, bo nie myśleliśmy jeszcze o tym, ale raczej jest to mało prawdopodobne – przyznaje Rutkowski.
Wiadomo, że zamiast środowego meczu ligowego "żółto-biało-niebiescy” zagrają na Al. Zygmuntowskich o godz. 16 sparing z Lublinianką-Wieniawą. Na ligowe emocje fanom Motoru przyjdzie poczekać aż do 21 kwietnia, kiedy do Lublina zawita Pogoń Siedlce.