Rodzice młodych piłkarzy Motoru chcą żeby klub zaczął wreszcie finansować zespół, w którym grają ich dzieci. Ten odpowiada, że nie ma pieniędzy. Drużynie grozi upadek.
Sprawa dotyczy zespołu 15-latków. Prowadzi go stowarzyszenie LKP Motor Lublin. To jemu pozostawiono grupy młodzieżowe po tym jak pierwszy zespół przekazano spółce akcyjnej Motor.
– Mamy dosyć myślenia o wszystkim. Ciągle słyszymy tylko obietnice. Dzieciaki miały mieć na Mikołaja nowe stroje i do tej pory ich nie mają. Nikt nie dba o zapewnienie obiektów do treningów, za ich wynajem płacimy z własnej kieszeni – dodaje mama jednego z zawodników.
Co na to klub? – Nie mamy pieniędzy, bo w połowie ub. roku miasto zaprzestało finansowania nas, mimo, że rozliczyliśmy się z dotacji za pierwsze półrocze – wyjaśnia Paweł Żmuda, wiceprezes klubu.
A problemy z wynajęciem hali są spowodowane długami i tym, że MOSiR nie chce w tej sytuacji nawet słyszeć o rozmowie na ten temat, bo LKP nie jest wiarygodnym partnerem. Władze stowarzyszenia podkreślają, że wszystkie długi powstały za kadencji poprzedniego zarządu. A od lipca 2010 powoli wychodzi ono na prostą.
Smaczkiem całej sprawy jest fakt, że jesienią ub. roku rozgoryczeni sytuacją rodzice zażądali spotkania z zarządem LKP Motor. Do spotkania doszło, a w roli przedstawiciela klubu pojawił się, nie będący w jego władzach, Artur Czubacki, który został skazany przez sąd za udział w aferze korupcyjnej w polskim futbolu.
– Mąż poszedł na to spotkanie, bo ja byłam chora – mówi Beata Czubacka, prezes klubu. – Sytuacja była wówczas napięta, rodzice byli rozsierdzeni i nie chciałam żeby Paweł Żmuda rozmawiał z nimi sam – dodaje.
Były kierownik drużyny Motoru ma m.in. zakaz zajmowania się organizacją zawodów lub uczestniczenia w profesjonalnych zawodach sportowych. – Nie działamy w sporcie zawodowym tylko amatorskim. Poza tym mąż się niczym w klubie oficjalnie nie zajmuje. Nie róbmy afery z tego, że od czasu do czasu w czymś mi pomoże – stwierdza Czubacka.
Tymczasem w poniedziałek w klubie znów doszło do spotkania rodziców z zarządem. – Wytłumaczyłam im wszystko i myślę, że doszliśmy do porozumienia – uważa prezes. – Na razie usłyszeliśmy tylko kolejne deklaracje bez pokrycia i tak naprawdę to nie wiemy na czym stoimy, czekamy na konkrety – odpowiada jej Szacoń.
Na dziś zaplanowano kolejne rozmowy w sprawie przyszłości drużyny. Tym razem oprócz rodziców mają być na nich również sami piłkarze oraz nowy trener.