- W poniedziałek, 13 sierpnia, doszło do bardzo przykrego incydentu na Dworcu Głównym PKP Lublin. W wyniku niedbałego wykonywania obowiązków osób odpowiedzialnych za informację i kierownika pociągu zostałam przycięta w drzwiach pociągu - czytamy w liście naszej Czytelniczki.
Osoby czekające na pociąg 14.47 wsiadają do pociągu podstawionego o planowanym odjeździe 15.20, a po kilku minutach na sąsiedni tor wjeżdża opóźniony pociąg relacji Wrocław–Chełm. Z racji iż pociąg dalekobieżny opóźniony odjeżdża zawsze pierwszy, pasażerowie przesiadają się do pociągu dalekobieżnego. Wówczas osoba odpowiedzialna za informację zapowiada odjazd pociągu z 15.20 i wszyscy pasażerowie odjeżdżający z Lublina, a także osoby, które przyjechały z Wrocławia zostają zmuszone do przesiadki. Podczas przesiadania się, bez żadnego sygnału zostają zamknięte drzwi pociągu, w których zostałam przycięta. A część z podróżujących nie zdążywszy się przesiąść została na peronie. Pociąg relacji Lublin–Chełm odjeżdża planowo, a pociąg opóźniony z Wrocławia zwiększa swoje opóźnienie.
Uważam, że osoba odpowiadająca za informowanie podróżnych postąpiła karygodnie, a drużyna konduktorska nie dopilnowała bezpieczeństwa pasażerów.
Podobna sytuacja zaistniała tego samego dnia rano. Pociąg przyjeżdżający do Lublina o godzinie 5.25 i jadący do Dęblina zazwyczaj wjeżdżał na peron 1, a 13 sierpnia pasażerowie zostali poinformowani w ostatniej chwili, że wjedzie na inny peron. Podróżni, wśród nich dziewczyna w ciąży, musieli biec, aby zdążyć przed odjazdem.
Kolejnym problemem PKP jest rozkład jazdy, który zmienia się co miesiąc. Dojeżdżam do Lublina do pracy od 26 lat i takiego bałaganu jak teraz jeszcze nie było.
Czytelniczka (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
Redakcja: Do sprawy wrócimy