Trener Ryszard Kuźma przygotowuje piłkarzy Motoru do meczu w Pruszkowie. Wczorajsze spotkanie członków zarządu lubelskiego klubu ze szkoleniowcem nie zakończyło się dymisją tego ostatniego.
- Szkoleniowiec nadal pracuje zgodne z kontraktem, który obowiązuje do końca czerwca. Nie spekulujemy, co może wydarzyć się w najbliższych dniach. Na pewno nie postawiliśmy żadnego ultimatum. Musimy jednak reagować na pewne sygnały docierające z drużyny. Chcieliśmy pewne kwestie wyjaśnić, a wnioskami nie będziemy się dzielili. Naszą opinię zna szkoleniowiec.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że trener był pytany m.in. o kwestie kadrowe, o grę w ostatnim meczu Witalija Mielniczuka. Tego problemu nie będzie w najbliższym spotkaniu, ponieważ zawodnik musiał w czwartek wyjechać na Ukrainę w ważnych sprawach rodzinnych. Szkoleniowiec nie chciał komentować krótkiego spotkania z zarządem.
- Przedstawiłem swoje argumenty, a teraz myślę przede wszystkim o sobotniej konfrontacji ze Zniczem w Pruszkowie - wyjaśnił trener Ryszard Kuźma.
Lublinianie zmierzą się z aktualnym liderem I-ligowych rozgrywek. Znicz ma na koncie 49 pkt (bilans bramek 39-16). Wiosenne zmagania rozpoczął od remisu z GKS Katowice, a później odniósł trzy zwycięstwa z rzędu, pokonując Wisłę Płock (2:1), Odrę Opole (2:0) i Wartę w Poznaniu (2:0).
Pruszkowianie zainkasowali też 3 pkt za wygraną walkowerem z Kmitą. Znicz na razie może być zadowolony z postawy 20-letniego Tomasza Chałasa. Mierzący 185 cm wzrostu napastnik zdobył w tym roku cztery gole. Mimo okazji, nie wpisał się na listę strzelców w ostatnim spotkaniu. W Poznaniu trafili Tomasz Feliksiak i Mikołaj Rybaczuk.
- Wierzę, że stać nas na skuteczną grę nawet z teoretycznie silniejszym przeciwnikiem, potrzebujemy tylko przełomu - stwierdził Paweł Maziarz, piłkarz Motoru. - Rywalizacja o utrzymanie nie jest jeszcze przesądzona, dlatego musimy walczyć.
Na przełom czekają kibice i zapewne szkoleniowiec. W przypadku kolejnego niepowodzenia, temat jego zwolnienia powróci ze zwiększoną siłą.