Do tej pory w rundzie wiosennej "żółto-biało-niebiescy” rozegrali dwa mecze na wyjeździe i w obu musieli uznać wyższość rywali. Najpierw lepsza okazała się Stal Stalowa Wola, a następnie Wigry Suwałki.
Po ostatniej porażce u siebie z Siarką Tarnobrzeg lublinianie zajmują czternaste miejsce w tabeli i mają już jedenaście punktów starty do bezpiecznej, ósmej pozycji, która gwarantuje utrzymanie w II lidze. Na razie w klubie z Al. Zygmuntowskich nie ma z tego powodu nerwowych ruchów, ale kto wie, czy kolejna porażka nie spowoduje zmiany trenera, co w obecnej sytuacji nie było wcale żadnym zaskoczeniem.
Motor miał być wiosną innym, lepszym, zespołem niż jesienią. Duże oczekiwania były zwłaszcza wobec linii obrony. Zimą trener Kasperczyk wymienił ją całkowicie.
Ale efektów na razie nie ma. Lublinianie tracą gole tak jak tracili. W czterech wiosennych meczach Paweł Lipiec wyjmował piłkę z siatki już dziewięć razy. Co ciekawe, po pierwszych czterech spotkaniach rundy jesiennej "żółto-biało-niebiescy” jeszcze pod wodzą Przemysława Delmanowicza stracili pięć bramek.
– Czuję się zawiedziony tak samo jak kibice, bo to ja wybrałem tych zawodników i ja im zaufałem – mówił po ostatniej porażce z Siarką szkoleniowiec Motoru, któremu nie pozostało nic jak tylko przeprosić za taką postawę drużyny.
– Te wyczyny, które wyprawiała szczególnie linia obrony biorę całkowicie na siebie. Ja ściągnąłem tych zawodników i skonstruowałem tak obronę. Jeżeli się przegrywa 1:3 i ma się piłkę w posiadaniu to nie jest potrzebna walka tylko sposób w rozegraniu tej piłki, a tego bardzo brakowało.
Początek dzisiejszego meczu w Siedlcach o godz. 16.30. Jesienią Pogoń wygrała w Lublinie 2:1. W zespole gospodarzy powinien wystąpić były gracz Motoru Krystian Wójcik.