Tym samym pod wodzą trenera Roberta Kasperczyka „żółto-biało-niebiescy” nie wygrali jeszcze meczu przed własną publicznością.
Ale radość lubelskich kibiców nie trwała długo, bo dwie minuty później Radomiak zdobył kontaktowego gola za sprawą swojego najlepszego snajpera – Brazylijczyka Leandro. Kolejne minuty spotkania również nie przyniosły niczego dobrego dla gospodarzy.
W 61 min doszło do sytuacji, która miała duży wpływ na dalsze poczyniania lublinian. Sędzia dopatrzył się zagrania ręką w polu karnym przez Sebastiana Orzędowskiego i podyktował „jedenastkę” dla Radomiaka, którą na bramkę zamienił Leandro.
Jakby tego było mało zawodnik Motoru ujrzał za swoje zagranie czerwoną kartkę i od tego momentu gospodarze musieli sobie radzić w dziesięciu.
Mimo przewagi liczebnej radomianie nie zagrozili poważnie Pawłowi Lipcowi. Mało tego, to Motor mógł się pokusić o bramkę na 3:2, ale strzał z dystansu Rafała Króla wylądował na poprzeczce.
– Przyjechaliśmy do Lublina zagrać dobry mecz i wywieźć stąd punkty – mówi Mirosław Kosowski, trener Radomiaka. – Cieszymy się z tego remisu, bo Motor zagrał dobre spotkanie. Myślę, że mecz mógł podobać się kibicom. Szacunek dla moich piłkarzy za to, że z 0:2 potrafili się podnieść i strzelić dwa gole. Tym bardziej, że warunki ku temu nie sprzyjały, bo boisko było grząskie.
W czwartym meczu pod wodzą trenera Kasperczyka Motor jeszcze nie przegrał. To drugi remis u siebie, przy dwóch zwycięstwach na wyjeździe. Punkt wywalczony z Radomiakiem sprawił, że lublinianie podskoczyli w tabeli, choć przy wygranej radość byłaby większa.
– Prowadząc 2:0 na początku drugiej połowy powinniśmy dowieźć zwycięstwo do końca – uważa Robert Kasperczyk, trener Motoru.
– Ciężko w takiej sytuacji pogodzić się z remisem, choć z drugiej strony trzeba wziąć pod uwagę fakt, że przez bardzo długi czas graliśmy w dziesiątkę. Z jednej strony można powiedzieć, że jesteśmy frajerami, ale z drugiej chylę czoła przed zawodnikami za to, co zrobili już po tym rzucie karnym i czerwonej kartce. Dlatego jestem optymistą przed następnymi meczami.
„Żółto-biało-niebieskich” czekają teraz dwa wyjazdy: do Limanovii Limanowa i Pelikana Łowicz. Na Al. Zygmuntowskie wrócą 19 października, kiedy zmierzą się w derbach Lubelszczyzny z Wisłą Puławy.
Motor Lublin – Radomiak Radom 2:2 (1:0)
Bramki: Kądzior (26), Tataj (46) – Leandro (48, 62 z karnego).
Motor: Lipiec – Jaroń, Karwan, Wróblewski, Orzędowski, Wrzesiński (65 Sedlewski), Król, Koziara, Kądzior, Tataj (88 Migalewski), Broź (68 Ptaszyński).
Radomiak: Banasiak – Cieciura, Kalinowski, Świdzikowski, Derbich, Białożyt, Radecki (49 Wolski), Kornacki, Leandro (72 Czoska), Cichost.
Żółte kartki: Karwan, Jaroń (M) – Świdzikowski, Cichos, Derbich (R). Czerwona kartka: Orzędowski (Motor, 61 min, za zagranie ręką). Sędziował: Marek Śliwa (Kielce). Widzów: 1 tys.