W Lublinie coraz głośniej mówi się o wykupieniu przez Motor licencji na grę w przyszłym sezonie w I lidze od Kolejarza Stróże
Co nie oznacza, że nie może jeszcze zmienić zdania. Przypomnijmy, że Motor już raz utrzymał się w ten sposób na centralnym szczeblu rozgrywek kupując w 2010 roku, zaraz po powstaniu spółki akcyjnej, licencję od Spartakusa Szarowola.
Na pewno po środowym zwycięstwie Motoru ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 2:0 lubelski zespół poprawił swoją sytuację w tabeli (wskoczył na czternaste miejsce) i przedłużył szanse na pozostanie w gronie II-ligowców. Choć strata do bezpiecznej, ósmej lokaty, wciąż jest duża i wynosi dziesięć punktów.
– Nie zraziliśmy się tą pierwszą połową, która nie była najlepsza – komentuje zwycięstwo Robert Kasperczyk, trener Motoru.
– Przed meczem większość kibiców dopisała nam już trzy punkty, natomiast absolutnie do tego spotkania w ten sposób nie podchodziliśmy. Mogę pogratulować postawy zawodnikom w drugiej połowie. Jeżeli tak to będzie wyglądało i będzie więcej takich fragmentów w pierwszej połowie to myślę, że wszyscy będą zadowoleni.
W sobotę Motor zagra na wyjeździe z Radomiakiem Radom (godz. 16). W pierwszym meczu tych drużyn, rozegranym jesienią na stadionie przy Al. Zygmuntowskich padł remis 2:2, a gole dla gospodarzy strzelali wówczas Damian Kądzior i Maciej Tataj. Ten pierwszy pokazał się z bardzo dobrej strony w ostatnim spotkaniu ze Świtem zdobywając dwie bramki.
Radomiak zajmuje aktualnie przedostatnie miejsce w tabeli. W środowej kolejce przegrał na wyjeździe z Limanovią Limanowa 0:1 po bramce z rzutu karnego. – Ten karny to był kuriozum, sami go sobie zrobiliśmy. Sytuacja robi się nieciekawa – powiedział po tym spotkaniu Marcin Jałocha, trener Radomiaka.
Motor może pójść za ciosem i dobić rywala. Tym bardziej, że „żółto-biało-niebiescy” ze Świtem wreszcie zagrali na zero z tyłu. Jeżeli skuteczny będzie też atak, to trzy punkty w Radomiu staną się bardzo realne.