Piłkarze Motoru nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów na własnym boisku, zwłaszcza w meczach z zespołami, które także walczą o I-ligowy byt. Już w sobotę lublinian czeka niezwykle ważne spotkanie z GKS Katowice (godz. 14), a w środę dojdzie do równie istotnej konfrontacji ze Stalą Stalowa Wola.
Katowiczanie w czterech meczach zainkasowali 8 pkt, dwa razy remisując i tyle samo wygrywając. Ostatnio pokonali Wartę Poznań 1:0, po bramce Piotra Plewni. Wcześniej trafiał tylko Bartosz Iwan, który wiosną zdobył 4 gole, a w sumie ma na koncie 9 bramek.
- Bartosz jest doświadczonym zawodnikiem i najwyraźniej pasuje mu nasze ustawienie, skoro w miarę regularnie zdobywa gole - powiedział Adam Nawałka, trener GKS Katowice.
- Chcielibyśmy podtrzymać dobrą passę także w Lublinie. Moich zawodników nie trzeba dodatkowo mobilizować, zdają sobie sprawę z wagi meczu z Motorem. Chcemy obronić pierwszą ligę. Nasza sytuacja jest znacznie lepsza niż jesienią, również pod względem ekonomicznym. Dzięki staraniom prezesa Jana Furtoka organizacja w klubie systematycznie się poprawia.
GKS nie będzie mógł wystawić przeciwko Motorowi najsilniejszego składu. Zabraknie w nim pauzujących za kartki Kamila Cholerzyńskiego, Łukasza Mieszczaka oraz 36-letniego Grażvydasa Mikulenasa, którego w przerwie zimowej chcieli pozyskać lubelscy działacze. Zawodnik jednak zwlekał z decyzją i ostatecznie pozostał w Katowicach.
W Motorze zabraknie Dawida Ptaszyńskiego, który ma nadmiar żółtych kartek. Na środku obrony zastąpi go Artur Bożyk i będzie to jego pierwszy tegoroczny występ w podstawowym składzie. Kadrę może uzupełnić napastnik Alexandru Carabulea, chociaż raczej nie pojawi się w wyjściowej "jedenastce”. Zawodnik z Mołdawii musi jeszcze poddać się dodatkowym badaniom lekarskim.
- Nastawiamy się na kolejną twardą walkę o ligowe punkty - twierdzi Przemysław Żmuda, zawodnik Motoru.
- Chcielibyśmy wreszcie wykorzystać atut własnego boiska. Wiemy, że z GKS nie będzie łatwo. To już inna drużyna niż jesienią. Bardziej bazuje na młodszych piłkarzach. Każdy przestrzega nas przed Bartoszem Iwanem, który gra za napastnikiem i na razie imponuje skutecznością. Na pewno wszyscy będziemy mieli sporo pracy.
Motor liczy na doping swoich kibiców. Do Lublina wybiera się też grupa sympatyków GKS Katowice. Goście zamówili 600 biletów.
- Dwa najbliższe spotkania są o podwyższonym ryzyku, dlatego ich organizacja będzie nas kosztowała prawie 60 tysięcy złotych. To spory wydatek, obciążający nasz skromny budżet - oświadczył Grzegorz Szkutnik, pełniący obowiązki prezesa lubelskiego klubu. - Dla porównania, za zwykły mecz płacimy około 10 tys. zł.