Zaplanowany na dziś sparing Motoru Lublin z Orlętami Radzyń Podlaski został odwołany. Powód? Piłkarze II-ligowca odmówili wyjścia na boisko z powodu zaległości płacowych, które sięgają już blisko trzech miesięcy.
Tuż przed godz. 14 rzeczniczka Motoru Agnieszka Kwiatkowska przysłała e-maila z informacją, że sparing został odwołany. Zapytana o powody stwierdziła krótko: Nie komentujemy tej decyzji.
Okazało się, że powodem odwołania meczu są zaległości płacowe.
– Piłkarze poinformowali mnie w piątek, że odmawiają gry w sparingach – mówi Robert Kozłowski, prezes Motoru Lublin SA. Dodaje, że spóźnienie w wypłacie sięga już prawie trzech miesięcy. A to oznacza, że zawodnicy nie zobaczyli w tym roku ani złotówki.
– Zadłużenia rzeczywiście sięgają trzech miesięcy, do tego wszystkiego doszły kontuzje i dlatego postanowiliśmy nie wychodzić na mecz z Orlętami – tłumaczy Rafał Niżnik, kapitan Motoru. – To była wspólna decyzja całej drużyny. Myślę, że od nowego tygodnia wszystko wróci do normy.
To nie pierwszy przypadek, kiedy klub z Al. Zygmuntowskich nie płaci zawodnikom na czas. Kilkumiesięczne zaległości były już jesienią, problemy pojawiły się też pod koniec ubiegłego sezonu. Żeby zwrócić na to uwagę piłkarze opóźnili wówczas swoje wyście na ligowe spotkanie.
Sytuacja jest o tyle dziwna, że w ostatnim czasie wydawało się, że Motor wychodzi na prostą. Główny udziałowiec, czyli miasto dokapitalizowało go kwotą pół miliona złotych. Co się stało z tymi pieniędzmi?
– Spłaciliśmy z nich długi wobec piłkarzy z tamtego roku. Te pół miliona złotych to kropla w morzu naszych potrzeb – twierdzi Kozłowski. Wykręcił się jednak od odpowiedzi na pytanie, ile potrzeba w takim razie rocznie, żeby Motor normalnie funkcjonował.
Cała sytuacja musi niepokoić kibiców, którzy liczą na awans "żólto-biało-niebieskich” do I ligi. Trudno jednak wymagać od zawodników zaangażowania skoro od stycznia żaden z nich nie zobaczył na oczy ani grosza. Co ciekawe, w tym czasie w klubie zatrudniono rzecznika prasowego.
Prezes Kozłowski nie wie kiedy znajdzie pieniądze dla piłkarzy. Ale apeluje do nich o cierpliwość.
– W perspektywie czasu klaruje nam się jasna przyszłość. Prowadzimy rozmowy z dużym inwestorem, ale nie są one łatwe. Wszystko musi potrwać – podkreśla.