Cztery najlżej ranne osoby przyleciały do Polski w nocy z poniedziałku na wtorek. Życiu pozostałych uczestników pielgrzymki do Medjugorie nie zagraża niebezpieczeństwo
Stan siedmiu jest ciężki, ale stabilny.
- Rozmawiałem właśnie z córką Marzeną - mówił wczoraj wójt Czemiernik, Kazimierz Sobieszek. - Według niej kolejnych powrotów można się spodziewać w środę. Mówi, że opieka jest bardzo dobra.
Do kraju wróciła już Zofia Dawidek, nauczycielka w czemiernickiej podstawówce i dyrektorka szkoły, Anna Buda. Obie przebywają w warszawskim szpitalu MSW. - Żona zostanie tu pewnie do niedzieli - mówi Leszek Buda. - Czuje się już nieźle, ale jest w szoku. Zginęła jej najserdeczniejsza przyjaciółka. O wypadku powiedziała tylko tyle, że miała głowę uwięzioną między nogami i ratownikom dużo czasu zabrało jej uwolnienie.
Wszyscy poszkodowani znajdują się pod troskliwą opieką węgierskich lekarzy. - W najgorszym stanie jest jeden z księży. Ma złamane 4 żebra i przebite płuco - mówi Łukasz Zborowski, przewodniczący Rady Miasta Krosna. Miastem partnerskim Krosna jest Zalaegerszeg, leżące w pobliżu miejsca wypadku. Przebywa tam krośnieńska delegacja. - Helikoptery błyskawicznie przewożą rannych na specjalistyczne badania. Znajomi lekarze byli pod wrażeniem tej akcji: tylu ciężko rannych i Węgrzy nikogo nie stracili.
Wielu Węgrów oddało krew i przygotowało mieszkania dla rodzin ofiar. - Pułkownik Pinter, strażak, zaangażował do akcji ratunkowej bardzo duże siły. Natychmiast ściągnięto tłumaczy - relacjonuje Ł. Zborowski.
Dlaczego autobus się rozbił? - Przyczyny wypadku będą znane za tydzień - mówi wiceminister infrastruktury Mieczysław Muszyński.
- To nieprawda, że autokar gwałtownie hamował przed źle oznakowanym rondem - podkreśla Ł. Zborowski. - Rondo jest doskonale oznakowane. Autobus nie hamował, bo nie zadziałały hamulce.
DAF jechał nie więcej niż 80 km/h. - I to wynika z komunikatów węgierskiej policji - dodaje Ł. Zborowski. - Tuż przed rondem kierowca krzyknął "Trzymajcie się! Nie mam hamulców!”. Potwierdzają to pasażerowie. Autokar wjechał na rondo. Na specjalnym najeździe dla tirów wyrzuciło go w powietrze. Spadł do rowu o głębokości 1,20 m.
W wypadku zginęło 19 osób. - Zidentyfikowaliśmy już 16 ofiar - wyjaśnia Leszek Kowalski z MSZ. Pozostałe 3 osoby to kobiety. Najprawdopodobniej dziś kolejni poszkodowani wrócą do Polski.
Samolot z rodzinami ofiar odlatuje dziś ok. godz. 11. Podróż finansuje PZU. Do pomocy włączył się również wojewoda lubelski. - Będą autobusy z Warszawy do Lublina dla poszkodowanych - mówi Rafał Przech, z zespołu prasowego lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Wojewoda Andrzej Kurowski ogłosił 4 lipca dniem żałoby na terenie województwa.