Wtorek był ciężkim dniem dla piłkarzy lubelskiego Motoru. Rano odbyli męczącą, blisko 400-kilometrową podróż do Bielska Białej, a po południu zmierzyli się z walczącym o utrzymanie miejscowym Podbeskidziem.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy zaatakowali ze sporym impetem i już po kilkunastu minutach mogli prowadzić 2:0. Najpierw minimalnie niecelny strzał oddał Dariusz Kołodziej, a chwilę później, po uderzeniu przewrotką Sylwestra Patejuka, znakomitą interwencją popisał się Łukasz Gieresz.
Wczoraj, po raz pierwszy w tym sezonie szansę na występ od początku spotkania otrzymał Dominik Płaza. Jednak wysoki napastnik Motoru o tym meczu będzie chciał z pewnością jak najszybciej zapomnieć.
Po raz kolejny potwierdziło się, że pierwsza liga przerasta jego umiejętności. Był kompletnie bezproduktywny i nie można dziwić się trenerowi Baniakowi, że zmienił go jeszcze przed przerwą.
Marek Fundakowski, który wszedł w jego miejsce, wniósł w poczynania gości wiele ożywienia i od razu stał się najgroźniejszym zawodnikiem Motoru. Mógł zostać również bohaterem spotkania, ale w 64 min jego uderzenie w dobrym stylu obronił Richard Zajac.
Gospodarze mieli znacznie więcej okazji. Najlepsze zmarnowali Patejuk i Kołodziej. Obaj mając przed sobą tylko Dawida Dłoniaka (Gieresz opuścił boisko po przerwie), trafiali w słupki strzeżonej przez niego bramki.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Motor Lublin 0:0
Podbeskidzie: Zajac – Gorkiewicz, Dancik, Broniewicz, Osiński – Malinowski (75 Żyła), Jarosz, Kołodziej, Matawu – Ncube (56 Matusiak), Patejuk.
Motor: Gieresz (46 Dłoniak)– Falisiewicz, Ptaszyński, Maciejewski, Żmuda – Adamiec, Syroka, Kursa, Popławski, Król (76 Białek) – Płaza (36 Fundakowski).
Żółte kartki: Dancik (P). Sędziował: Jacek Zygmunt (Jarosław). Widzów: 2000.