Możliwość nieprzyznania licencji na grę Motoru w II lidze jest jednym z najpoważniejszych problemów lubelskiego klubu, który niedawno opuścił zaplecze ekstraklasy.
Motor musi mieć ugodę z Urzędem Skarbowym, któremu zalega około 120 tys. zł. W klubie są przekonani, że po wpłacie 50 tys. zł można liczyć na rozłożenie pozostałej kwoty na raty. Porozumienie z zawodnikami, czekającymi na zalegle wynagrodzenia, także jest możliwe, ale trzeba mieć trochę środków na uregulowanie przynajmniej małej części zobowiązań.
Przed rokiem udało się przekonać wierzycieli, co wystarczyło do uzyskania licencji, teraz położenie Motoru i jego zarządu jest znacznie trudniejsze.
Czy działaczom przyjdzie z pomocą Spółka Akcyjna Motor? Czy wygospodaruje 80 tys. zł, o które zabiegają przedstawicie stowarzyszenia? Zdobycie środków i licencji umożliwiłoby kontynuowanie II-ligowej rywalizacji, ale oczywiście nie uzdrowiłoby sytuacji klubu, którego zadłużenie szacuje się na około 1,8 mln zł.
– Nie znam wyliczeń działaczy Motoru i trudno mi się o nich wypowiadać – stwierdziła Agnieszka Smreczyńska-Gąbka, prezes Motoru SA. – Ewentualny brak licencji to nie jedyny kłopot stowarzyszenia, dlatego bardzo liczę na najbliższą debatę w Ratuszu.
Zastanawiam się, czy łatanie dziur jest najlepszym wyjściem. Czas dyskusji powoli trzeba kończyć, potrzebne są konkretne rozwiązania i w spółce nad nimi pracujemy.
W tej chwili jeszcze nie mogę zdradzać szczegółów, ponieważ wciąż negocjujemy z potencjalnymi inwestorami, zainteresowanymi Motorem. Wcześniej mówiłam o podniesieniu kapitału spółki, który moim zdaniem mógłby wynosić 1,2 mln zł, razem z miejskimi pieniędzmi.
Innym sposobem na ominięcie problemów stowarzyszenia LKP Motor byłoby nawiązanie współpracy z innym klubem. Ostatnio wiele mówi się o połączeniu ze Spartakusem Szarowola, jednak ten pomysł nie podoba się niektórym lubelskim kibicom. Działacze Motoru zapewniają, że rozmowy prowadzą tylko osoby ze spółki akcyjnej.
Nie jest tajemnicą, że Spartakus wysłał oferty do kilku klubów i my też zapoznaliśmy się z tą propozycją – dodała Agnieszka Smreczyńska-Gąbka.
– Na tym etapie nie mogę nic dodać. Wiele wyjaśni się podczas wspomnianej już debaty przy okrągłym stole, zaplanowanej na 15 czerwca.
Na wyniki rozmów w Ratuszu czekają też piłkarze i szkoleniowiec. 15 zawodników będzie mogło odejść, ponieważ wygasną ich kontrakty. – Dziś nie wiem, co robić – powiedział Marcin Popławski, wychowanek Motoru.
– Wróciłem, bo tutaj mam dom, rodzinę. Teraz jest dylemat, ponieważ obowiązuje mnie umowa z Koroną, z której byłem wypożyczony, ale wiadomo, klub z Kielc może mieć wobec mnie inne plany. Mam nadzieję, że wszystko szybko się wyjaśni.
Piłkarze Motoru, którym 30 czerwca wygasną kontrakty lub minie czas wypożyczeń: Dawid Ptaszyński (powrót do Znicza), Marcin Popławski, Marek Fundakowski (obaj powrót do Korony), Paweł Adamiec (powrót do Bełchatowa), Radosław Kursa (powrót do Widzewa), Dawid Dłoniak, Damian Falisiewicz, Kamil Hempel, Damian Iracki, Krystian Kalinowski, Grzegorz Krystosiak, Tomasz Lenart, Michał Maciejewski, Marcin Syroka, Przemysław Żmuda.