Na pierwszym tegorocznym treningu I-ligowego Motoru nie pojawili się nowi piłkarze. W zajęciach uczestniczyło 18 zawodników z obecnej kadry, kilku poprosiło o wolne.
Na treningu zabrakło też Rafała Króla, wcześniej przymierzanego do Górnika Łęczna. – Na razie nie mam żadnych sygnałów z Górnika, który w tej chwili raczej nie jest zainteresowany Królem – powiedział Grzegorz Szkutnik, prezes Motoru. – W środę Rafał powinien być już z nami – uważa Mirosław Kosowski, trener lubelskiej drużyny.
Szkoleniowiec planował, że wtorkowe zajęcia przeprowadzi w hali Globus, ale musi uzbroić się w cierpliwość, ponieważ działacze dopiero uzgadniali warunki korzystania z obiektu Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Zawodnikom nie pozostało nic innego jak bieganie po parku Ludowym. Trening trochę wcześniej zakończył Przemysław Żmuda, który jeszcze narzeka na uraz kolana.
– Sądzę, że na pełne obciążenia będę mógł sobie pozwolić dopiero za miesiąc – stwierdził obrońca Motoru. – Chcę się porządnie wyleczyć i dobrze przygotować do tegorocznych spotkań. Zależy mi na pokazaniu dobrej gry i może kiedyś uda się znaleźć miejsce w klubie ustabilizowanym finansowo.
Najlepiej, aby był to Motor, chociaż dotychczas kończyło się na nadziejach. Pod koniec tego miesiąca powiększy mi się rodzina i trzeba pomyśleć o jej utrzymaniu. Dziś nie wiemy, jaka będzie przyszłość przy Al. Zygmuntowskich. Wiele może wyjaśnić walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze, które ma być dokończone 11 stycznia.
Do tego dnia nie należy oczekiwać większych ruchów kadrowych. – Jestem w kontakcie z kilkoma piłkarzami, niektórzy sami chcą zaprezentować swoje umiejętności, ale w tej chwili nie mogę niczego zapewnić kandydatom do gry – oznajmił trener Kosowski. – We wtorek też miał ktoś przyjechać, ale w końcu trenowaliśmy w starym składzie.
– Ja również czekam na decyzje członków klubu, ich wybór – stwierdził prezes Szkutnik.
– Piłkarzy zapewniłem, że w miarę możliwości stworzymy odpowiednie warunki do trenowania. Zawodnicy mogą liczyć na obiady, kiedy zajęcia będą przeprowadzane dwa razy dziennie. Teraz trudno o inne deklaracje. O ewentualnych transferach lub wypożyczeniach także będzie można rozmawiać po walnym.
– Skupiam się na treningach, ponieważ zimą trzeba ładować akumulatory na cały rok – dodał Wojciech Białek, napastnik Motoru. – Nie mam wpływu na to, co wydarzy się w klubie. Mogę tylko liczyć na pomyślne rozstrzygnięcia.