To kolejny bardzo ważny mecz Motoru. Lublinianie ostatnio przełamali strzelecką niemoc, ale i tak nie zdołali sięgnąć trzy punkty, zaledwie remisując z Ruchem Wysokie Mazowieckie.
Czy Motor i tym razem nie odniesie zwycięstwa, to trener Bogdan Bławacki może pożegnać się ze swoim stołkiem? W klubie z Al. Zygmuntowskich mówi się o ultimatum, które miał otrzymać szkoleniowiec z Ukrainy. To siedem punktów w meczach z Ruchem, Sokołem i Jeziorkiem.
– Nie słyszałam o czymś takim – zarzeka się Siergiej Michajłow, drugi trener Motoru. – Owszem, była rozmowa na ten temat i został nam postawiony plan zdobycia takiej ilości punktów, ale nie nazywałbym tego ultimatum.
Jakby jednak nie patrzeć, to sztab szkoleniowy wykonał już 30 procent założeń. Kolejne chce dołożyć w środę. – Ten mecz musimy wygrać bez dwóch zdań. Wszyscy zawodnicy, z Marcinem Popławskim włącznie, są zdrowi i gotowi do gry. Nikt nie pauzuje też za kartki – podkreśla Michajłow.
To właśnie jego nazwisko było podczas sobotniego meczu z Ruchem głośno skandowane przez lubelskich kibiców. Tymczasem trenera Bławackiego ani razu.
– Tragedii jeszcze nie ma. Pamiętajmy, że ten zespół jest nadal w budowie i potrzeba mu trochę czasu. A sytuacja w tabeli układa się tak, że wystarczy wygrać z Sokołem i możemy wskoczyć na jedenaste miejsce, ze stratą tylko trzech punktów do szóstej drużyny – tłumaczy drugi trener Motoru.
Jak wygrać z Sokołem? – Musimy zgrać bardzo ofensywnie – uważa Kamil Droździel, piłkarz Motoru i autor jedynej bramki dla "żółto-biało-niebieskich” z Ruchem.
– Jeżeli pierwsi zdobędziemy gola, to na pewno nie przegramy tego meczu. Nie możemy pozwolić sobie na powtórkę z soboty, gdzie szybko zostaliśmy skarceni po stałym fragmencie gry. Na to też musimy uważać i poćwiczyć ten element, bo straciliśmy już w ten sposób chyba siedem bramek – dodaje zawodnik.
W drugim zaległym meczu, Stal Stalowa Wola zagra w środę z Puszczą Niepołomice.