Upalna Kreta albo egzotyczne Bali? Nic z tego, lubelscy posłowie, którzy wczoraj zaczęli wakacje, urlopy spędzą nad polskim morzem albo na podbieraniu miodu pszczołom.
Uroki rodzinnej wsi docenią Gabriela Masłowska (LPR) i Zdzisław Podkański (PSL). Oboje znaleźli się w czołówce lubelskich parlamentarzystów zabierających głos z sejmowej mównicy. – Z córkami jedziemy do Międzyzdrojów, mąż będzie do nas dojeżdżał. Planuję także wypady nad Piaseczno oraz pobyt w rodzinnej wsi nad Bugiem – mówi Masłowska.
Zdzisław Podkański będzie odpoczywał na wsi. Jego plany to podbieranie miodu ukochanym pszczołom oraz prace remontowe przy oborze, którą chciałby przekształcić w miejsce wypoczynku i zrobić tam gościnny pokoik. Inny poseł PSL Franciszek Jerzy Stefaniuk, też będzie majsterkował w domu. – Tego mi najbardziej brak. Postaram się wykonać drobne remonty. Jeśli ktoś z sąsiadów poprosi, to nawet pomogę w żniwach – mówi.
– Nie mam wakacji. Pracuję w firmie. W czerwcu już byłem w Rzymie, trafiłem nawet na indywidualną audiencję u papieża – mówi zapracowany Stanisław Żmijan (PO), poseł z Międzyrzeca Podlaskiego. Poseł był tak zapracowany, że w tym roku dwa razy opuścił posiedzenia Sejmu.
Jan Byra (SLD) co roku w połowie lipca jeździł z rodziną na camping, na Mazury. W tym roku prace Sejmu się przeciągnęły, więc pod namiot nie pojedzie. – W sierpniu noce są już chłodne na namiot i żona nie może wyjechać. Wezmę dzieci i pojadę z nimi do mamy, do Józefowa.