Ryszard Kuźma (Motor)
- Piąty wiosenny mecz i piąty podział punktów, także bukmacherzy chyba śmiało mogą obstawiać remisy w naszych spotkaniach. Mimo okazji, jeszcze nie mogliśmy sięgnąć po zwycięstwo. W Pruszkowie rozegraliśmy jedno z lepszych spotkań tej rundy i tak się składa, że nasza postawa jest dobra, kiedy walczymy na dobrze przygotowanych boiskach. Pierwszy taki mecz był w Bielsku-Białej, drugi teraz, ze Zniczem. Widać, że zawodnikom chce się grać, potrafią rywalizować z każdym, jeżeli mają tylko odpowiednie warunki. Myślę, że w niczym nie ustępowaliśmy gospodarzom. Było wiele sytuacji, które mogły otworzyć wynik, ale futbolówka jakoś omijała obydwie bramki.
Gra w piłkę jest powinnością zawodników, dlatego wcześniej nie dziękowałem za to, że biegają i walczą, jednak dziś muszę zrobić wyjątek. Jestem pełen podziwu dla piłkarzy, którzy od kilku miesięcy są bez grosza, a mimo to potrafią wykrzesać z siebie chęć do rywalizacji i to z tak trudnym przeciwnikiem - z liderem, na jego boisku. Bałem się, że zespół będzie trudno zmobilizować, bo sytuacja nie jest do pozazdroszczenia. Na szczęście w Pruszkowie wybudowano ładny, kameralny obiekt, który zachęca do gry.
• Ostatni tydzień kosztował pana sporo nerwów...
- Nie tylko ostatni tydzień i powiem szczerze, czara goryczy już się przelała. Jeszcze nie wiem, jaka będzie moja ostateczna decyzja, ale w takich warunkach ciężko pracować. Działacze nie robią nic, aby pomóc, ale są dobrzy w szukaniu tematów zastępczych, jątrzeniu.
Dariusz Kubicki (Znicz)
- Skoncentruję się na swojej drużynie. Sądzę, że stworzyliśmy bardzo emocjonujące widowisko. Także mieliśmy sytuacje, po których mogliśmy uzyskać korzystniejszy rezultat, ale tak jak wspomniał trener gości, piłka nie chciała wpaść do bramki. Jeżeli nie można zwyciężyć, to przynajmniej trzeba zremisować i pocieszające jest to, że w ostatnim kwadransie moja drużyna z uporem chciała trafić do siatki. Walczyła do końca, stwarzając jeszcze dwie strzeleckie okazje. Generalnie uważam, że podział punktów jest sprawiedliwym rozwiązaniem.
Dawid Ptaszyński, obrońca Motoru
- Dobry stan boiska miał duży wpływ na to, że rozegraliśmy jedno z najlepszych spotkań w rundzie. My jednak wolimy i preferujemy grę dołem. Staramy się stwarzać sytuacje, chociaż nie zawsze wychodzi. W ostatnim meczu nie wyglądało to źle i szkoda, że wynik nie był korzystniejszy. Przyjechaliśmy po zwycięstwo, mimo, że gospodarze są liderem rozgrywek. Ciekawe, że razem ze Zniczem awansowaliśmy do pierwszej ligi i widać, że pruszkowianie cały czas idą do przodu. Mają ładny obiekt, na którym piłkarzom chce się grać, a widzom oglądać mecze. Możemy tylko pozazdrościć naszym rywalom. My nawet muzyki nie mamy przed naszymi spotkaniami.